Przed nami wielka reforma emerytalna
Zgodnie ze wstępnymi szacunkami w programie będzie uczestniczyło docelowo ponad 11 mln. pracowników, z których ok. 9 mln. to pracownicy przedsiębiorstw, a ponad 2 mln. to pracownicy budżetówki. Resort finansów szacuje, że docelowo do programu przystąpi 8,5 mln osób (czyli ok. 75-proc. wszystkich pracujących).
Minimalna składka w PPK będzie wynosiła 3,5 proc. pensji
Będzie ona płacona wspólnie przez zatrudnionego i zatrudniającego i będzie wynosiła 3,5 proc. wynagrodzenia. Maksymalna wysokość składki to 8 proc. Składki odprowadzane przez pracownika będą odejmowane od wynagrodzenia, które dostaje na rękę, czyli od kwoty netto, ale będą liczone od kwoty brutto.
W szczegółach składkowanie nowego planu rządu będzie wyglądało następująco:
składka powitalna, jednorazowo z „kieszeni” państwa - 250 zł,
dopłata roczna ze strony budżetu - 240 zł,
składka podstawowa pracodawcy - 1,5 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe,
składka dodatkowa pracodawcy - do 2,5 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe,
składka podstawowa pracownika - 2 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe,
składka dodatkowa pracownika - do 2 proc. podstawy składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe
Ten projekt będzie rozłożony w czasie. Od początku 2019 r. program będzie obowiązywał w przedsiębiorstwach, które zatrudniające więcej niż 250 osób. Małe firmy i jednostki sektora finansów publicznych przystąpią do niego dopiero od połowy 2020 r.
- Jeśli wszyscy pracownicy zadeklarują, że nie chcą przystąpić do programu PPK, pracodawca, który zatrudnia nie więcej niż dziewięć osób, będzie mógł z takiego programu zrezygnować - przedstawia podstawowe założenia Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Pracodawcy zatrudniający więcej niż dziewięć osób też będą mogli zawiesić tymczasowo program, ale tylko podczas wyraźnego spowolnienia koniunktury, kiedy w oczy zajrzy im widmo braku płynności.
Kiedy i kto przystąpi do programu PPK
Firma bądź instytucja,w której pracuje co najmniej jedna osoba, za którą jest odprowadzana składka emerytalna do ZUS, samodzielnie dokona wyboru Funduszu (TFI), w którym będą pomnażane jej oszczędności i otworzy w Funduszu rachunek dla pracownika.
Będzie obowiązywał tzw. „automatyczny zapis” osób pracujących w wieku od 19 do 55 lat (powyżej 55 roku życia, udział pracownika będzie dobrowolny). Pracownik będzie miał możliwość rezygnacji z udziału w programie przez złożenie stosownego oświadczenia.
Jeśli pracownik zdecyduje się na maksymalną wysokość składki, czyli w wysokości 8 proc, wtedy kwota w wariancie długoterminowym wzrośnie średnio do ponad 600 tys. zł, a koszt dla pracodawcy wyniesie wtedy 24 tys. zł.
Koszt projektu reformy emerytalnej ze strony państwa ma wynieść 2,5 mld zł.
Co się stanie ze środkami, które zgromadzimy na kontach?
Po doświadczeniach z OFE i zawirowaniach związanych z niewydolnością ZUS-u poziom zaufania Polaków do tego typu projektów na pewno jest w pewnym stopniu ograniczony. Dlatego rządzący zapewniają, że środki zgromadzone w ramach PPK są całkowicie prywatne.
Po osiągnięciu 60 roku życia będziemy mogli 25 proc. zgromadzonych środków wypłacić jednorazowo bez podatku Belki (19 proc. od dochodów kapitałowych).
Pozostałe 75 proc, jak informują rządzący, będzie dostępne bez podatku Belki w ratach przez 10 lat. Będzie też możliwość otrzymywania dożywotniej wypłaty tych środków, albo jednorazowo po potrąceniu 19 proc. podatku. Oszczędności będą podlegały dziedziczeniu przez cały okres składkowania.
Podczas oszczędzania, czyli jeszcze przed 60 rokiem życia, zgromadzone środki będzie można wykorzystać na wpłatę własnego udziału przy zakupie pierwszego mieszkania (po 5 latach karencji, rozpoczyna się okres 10 lat nieoprocentowanej spłaty wykorzystanych środków z rachunku PPK). Również do 25 proc. zgromadzonych oszczędności można będzie wypłacić w przypadku ciężkiej, przewlekłej choroby samego pracownika, współmałżonka bądź dziecka. W takiej sytuacji, wypłaconych środków nie trzeba będzie zwracać.
Umowę z funduszem inwestycyjnym można będzie też zerwać w dowolnym momencie. Na ten wypadek państwo zabezpieczyło się w bardzo sprytny sposób. Odchodząc podczas trwania programu, będziemy musieli zwrócić państwu polskiemu wszystkie jego dopłaty roczne. Poza tym, 30 proc. składek naszego pracodawcy trafi automatycznie do ZUS-u. Nam zostanie 70 proc.
Kto będzie mógł przedstawiać swoje oferty w ramach PPK?
Instytucjami, które będą obsługiwały PPK, zostaną towarzystwa funduszy inwestycyjnych. -Te, których kapitał zakładowy przekracza 10 mln zł i działają na rynku dłużej niż trzy lata -wyjaśnił Paweł Borys. Tłumaczy on, że rząd chce w ten sposób zapewnić bezpieczeństwo finansowe oszczędzającym i nie narażać ich na współpracę z firmami spod ciemnej gwiazdy, które równie szybko pojawiają się, co i znikają z rynku.
Według szacunków rządowych przeszło połowa z 60 firm, które mają zezwolenie na prowadzenie działalności TFI może być zainteresowane przedstawieniem swojej oferty na obsługę PPK. I tutaj pojawia się pierwszy zgrzyt, ponieważ niektóre środowiska postuluje wpisanie także do podmiotów mogących obsługiwać PPK Powszechne Towarzystwa Emerytalne (PTE).
Np. Małgorzata Rusewicz, prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych, zauważyła, że rząd opóźnia wielokrotnie zapowiadane przekształcenie OFE i wbrew wcześniejszym deklaracjom, w projekcie ustawy nie zapisano PTE jako podmiotów, które będą miały prawo zarządzać PPK.
- Wprowadzenie większej rynkowej konkurencji, w tym PTE, do zarządzania środkami, które będą gromadzone w PPK od początku ich utworzenia będzie oznaczało większe korzyści, w tym zyski, dla klientów. Co więcej, możliwość wyboru podmiotu zarządzającego aktywami byłoby dowodem własności gromadzonych oszczędności oraz dałoby pracownikom większe poczucie wpływu na kształtowanie swojego bezpieczeństwa emerytalnego i odpowiedzialności za nie - przekonuje.
TFI nie zarobią na PPK nawet przez 5 lat
Zgodnie z projektem ustawy będzie wprowadzony limit 15-proc. udziału w rynku PPK, od którego TFI będą mogły pobierać do 0,6 proc. opłaty od aktywów. - Nie będzie innych opłat, jak np. przy OFE opłat dystrybucyjnych - twierdzi Borys.
W ramach tych 0,6 proc. przewidywany jest jeszcze następujący podział: opłata maksymalna 0,5 proc. za zarządzanie i 0,1 proc. opłata uzależniona od wyników danego funduszu. - Chodzi o to, żeby w większym stopniu uzależniać poziom opłat od wyników uzyskiwanych przez zarządzanie - tłumaczy.
Na rynku PPK będzie też obowiązywał 15-proc. limit koncentracji dla pojedynczej instytucji finansowej. Prezes PFR tłumaczy to w ten sposób:
- Wprowadzony jest limit koncentracji. Jeśli któraś z instytucji finansowych uzyskałaby udział w rynku, aktywach gromadzonych w ramach PPK przekraczający 15 proc, od aktywów przekraczających 15 proc. instytucji nie będzie mogła pobierać opłaty za zarządzanie, natomiast będzie mogła pobierać opłaty od wyników funduszy.
Rząd zakłada, że instytucje finansowe przez 3-5 lat po utworzeniu PPK nie osiągną zysku.
PPK cieszą zarządzających. „Spadną opłaty za zarządzanie”
Z takiego założenia cieszą się również sami zarządzający portfelami. Kilka tygodni temu Robert Garnczarek, prezes AXA TFI, mówił, że wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych może doprowadzić do rewolucji w oferowaniu produktów na rynku, ale też, a może przede wszystkim do obniżki opłat za zarządzanie.
Zdaniem zarządzającego AXA TFI, Grzegorza Parosy, długoterminowe oszczędzanie na emeryturę wymaga niskich opłat za zarządzanie. Uważa on, że TFI może pozwolić sobie przy produktach emerytalnych na niższe opłaty m.in. dlatego, bo będą one pobierane od klientów przez dłuższy czas. W obniżeniu opłat pomaga również tania dystrybucja, np. tylko poprzez internet, jak ma to miejsce w przypadku konta IKZE w AXA TFI.
Reforma emerytalna PiS - olbrzymi zastrzyk dla polskiej giełdy
Nie można też nie wspomnieć o wpływie reformy emerytalnej na polski rynek kapitałowy. TFI, które obracają naszymi oszczędnościami będą mogły budować portfele nie tylko w oparciu o zagraniczne aktywa (w ustawie jest limit takich inwestycji do 30 proc.), ale przede wszystkim w oparciu o krajowy rynek.
Według ustawodawcy projekt o pracowniczych planach kapitałowych zakłada, że jej wdrożenie istotnie wzmocni polski system finansowy, a zwłaszcza rynek kapitałowy, w tym rynek akcji, obligacji korporacyjnych, obligacji skarbowych, funduszy rynku nieruchomości (w tym REIT).
Resort finansów szacuje, że z tytułu PPK przy założeniu minimalnej składki na poziomie 3,5 proc. wynagrodzenia, na rynek kapitałowy wpłynie:
6 mld zł w 2019 roku,
12 mld zł rok później,
15 mld zł rocznie w kolejnych latach.
Co więcej, warto w tym miejscu zatrzymać się przy jeszcze jednym aspekcie całej sprawy. TFI w ramach PPK będą mogły inwestować w obligacje skarbu państwa. To daje sporą swobodę sprzedaży rządzącym polskiego długu. Innymi słowy, krajowe TFI będą mogły skupować polski dług. A to oznacza, że nasz kraj będzie w mniejszym stopniu uzależniony od zagranicznego inwestora, co nie raz postulowała Najwyższa Izba Kontroli.
W wyniku wdrożenia ustawy o PPK zakłada się, że całkowite aktywa emerytalne polskich gospodarstw domowych wzrosną z poziomu 172,6 mld zł na koniec 2016 r. do poziomu co najmniej 339,7 mld zł po okresie 11 lat, czyli w 2027 r. przy założeniu, że aktywa OFE, IKE i IKZE nie będą powiększane o nowe składki, a składki na PPK będą opłacane w minimalnej wysokości, tj. 3,5 proc. wynagrodzenia.
Wzrost oszczędności gospodarstw domowych
W przypadku, gdyby składki na PPK opłacane były w maksymalnej wysokości 8 proc. wynagrodzenia, całkowite aktywa emerytalne polskich gospodarstw domowych wzrosną do poziomu 496 mld zł w 2027 roku.
Pracodawcy RP popierają tę reformę, bo pomoże emerytom i całej gospodarce. - Jeżeli założenia autorów ustawy się sprawdzą i znaczna część objętych zmianami pracowników i pracodawców będzie płaciła składkę do PPK, szacujemy, że aktywa funduszy emerytalnych w Polsce wzrosną z obecnych 9,3 proc. PKB do ponad 17 proc. w 2030 r. - uważa główny ekonomista organizacji Łukasz Kozłowski.
Oznacza to, że wprowadzenie PPK przyniesie korzyści nie tylko przyszłym emerytom, lecz również całej gospodarce w postaci pojawienia się nowego źródła finansowania długofalowych przedsięwzięć inwestycyjnych.
W ocenie Pracodawców RP, wprowadzenie PPK powinno zostać powiązane ze zmianami w otwartych funduszach emerytalnych (OFE), tak żeby ostatecznie został rozstrzygnięty status zarządzanych przez nie środków.
w przypadku osoby urodzonej w 1970 r., która uzyskuje przeciętne wynagrodzenie i będzie partycypowała w PPK odprowadzając minimalną składkę, w momencie przejścia na emeryturę w wieku 65 lat wypłacona zostałaby kwota ok. 13 tys. zł. Przez kolejne 10 lat wypłacane byłoby też dodatkowe świadczenie wynoszące początkowo ok. 330 zł miesięcznie. Oznacza to otrzymanie jednorazowo blisko 6-krotności miesięcznej emerytury, a następnie jej zwiększenie o niecałe 15 proc.
Pracodawcy RP zgadzają się z rządem - Im dłuższy jest okres oszczędzania na przyszłość w PPK, tym większe będą korzyści. Pracownik urodzony w 1990 r., który wspólnie z pracodawcą będzie odprowadzał maksymalną składkę od przeciętnego wynagrodzenia, odchodząc na emeryturę w wieku 65 lat, mógłby liczyć na otrzymanie jednorazowo ponad 85 tys. zł, czyli równowartość blisko 28-krotności miesięcznej emerytury oraz ok. 2150 zł miesięcznie przez 10 lat, co oznacza zwiększenie emerytury w tym czasie prawie o 70 proc..
PPK. Jak to wygląda gdzie indzie?
Cytowany w komunikacie Paweł Borys mówi, że „PPK jest oparte na doświadczeniach innych krajów, w tym m.in. Wielkiej Brytanii, która wprowadziła kilka lat temu rozwiązanie z automatycznym zapisem”. - Pełni ono funkcje niskokosztowego wsparcia ze strony pracodawców, z przeznaczeniem na dodatkowe oszczędzanie na emeryturę. Podobne systemy funkcjonują z powodzeniem w innych krajach – od Niemiec, Wielkiej Brytanii, krajów skandynawskich, po Kanadę i Nową Zelandię - czytamy.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj