| Źródło: inf. własna
Derbowa passa podtrzymana. Przewaga hali ma znaczenie (foto)
Początek meczu był bramka za bramkę. W 9 minucie rzut karny wykonywany przez Kamila Adamskiego wybronił Krzysztof Szczecina. Było to przy stanie 4:3 dla kaliszan.
Do 20 minuty mieliśmy wynik na styku. W 20 minucie Bartosz Kowalczyk dał kaliszanom prowadzenie 9:7, a chwilę później Krzysztof Komarzewski wykorzystał kontrę i dał gospodarzom trzybramkowe prowadzenie.
W 23 minucie przy stanie 11:8 dla Energi MKS-u karę dwóch minut otrzymał Ksawery Gajek. Na szczęście rzut karny odbił Dawid Balcerek. Wcześniej bramka niewiele pomagała nieźle grającej defensywie ostrowian.
Niestety, goście mylili się z siódmego metra. Najpierw Kamil Adamski, a później Bartłomiej Tomczak przegrali pojedynki z Krzysztofem Szczeciną. W 26 minucie po trafieniu Mateusza Kusa, gospodarze wygrywali już 12:8, a ostrowianie nie rzucili bramki przez pięć minut. Niemoc przerwał Krzysztof Misiejuk w 26 mi minucie
W 29 minucie Grajan Wróbel - przy grze kaliszan w przewadze - nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Mikołajem Krekorą, a mogło być już 15:10 dla MKS-u. Do przerwy skończyło się wynikiem 14:11, co było najniższym wymiarem kary z przebiegu gry.
Kaliszanie wykonywali bardzo dużo rzutów karnych. Po trafieniu Matiji Starcevica z siódmego metra w 38 minucie było już 18:12. Ostrowianie mylili się w ataku, popełniali proste straty, a różnicę robiła też bramka gospodarzy, w szczególności Jan Hrdlicka. Mikołaj Krekora nie miał złych statystyk, ale odbite przez niego piłki często zbierali kaliszanie i dorzucali bramki. W 39 minucie mieli już 7 bramek przewagi i o czas poprosił trener Kim Rasmussen.
Mecz był ostry, o czym raz po raz przekonywali się zarówno zawodnicy gospodarzy, jak i gości. Z grymasem bólu z boiska podnosili się m.in. Kamil Adamski, Igor Krivokapić czy Gracjan Wróbel po stronie MKS-u. Kaliszanie po trafieniu Miłosza Bekisza w 42 minucie prowadzili 21:13 i w zasadzie było już pewne, kto zagra o piąte miejsce, a kto o siódme.
Ostrowian w tym meczu zawiodła skuteczność, ale także trzeba oddać, że kaliszanie twardo stali w obronie, z którą goście mieli ogromny problem. Nawet, kiedy dochodzili do czystych pozycji rzutowych, to ich nie wykorzystali. O ile pierwsza połowa wyglądała jeszcze przyzwoicie, to druga toczyła się zupełnie pod dyktando Energi MKS-u. Rewelacyjnie grał Matija Starcević. W zespole z Ostrowa próżno szukać, kto pociągnąłby grę w ataku i zdobywał seryjnie bramki.
Energa MKS Kalisz – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów 27:22 (14:11)
MKS: Szczecina 2/3-67% , Hrdlicka 10/29 – Starcević 10, Komarzewski 4, Bekisz 4, Kowalczyk 4, Kus 2, Pilitowski 1, Biernacki 1, Drej 1
KPR: Balcerek 2/10 – 20%, Krekora 11/30 – 37% - Adamski 4, Reznicky 3, Urbaniak 4, Marciniak 3, Krivokapić 2, , Misiejuk 1, Klopsteg 1, Szych 1 Rybarczyk, Łyżwa, Wojciechowski
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj