| Źródło: inf. własna
Jakub Krawczyk zdradził, że jeszcze miesiąc temu myślał, że pojedzie w innym klubie
Można powiedzieć, że kluby PGE Ekstraligi Cię nie skusiły, ale skusiła Cię wizja jazdy w PGE Ekstralidze w przyszłości w macierzystym klubie?
-Można tak powiedzieć. U siebie, to jednak u siebie. Trochę mniej stresu. Poza tym w klubie zostają prezes i trener. Czuję się tutaj bezpieczny i wiem, że nic mi nie grozi. Współpraca z takimi ludźmi to czysta przyjemność, tym bardziej, że znamy się prawie od dziecka. Pomaga mi także pan Krzysztof, szczególnie od momentu, gdy poszedłem na zawodowstwo. W Ostrowie mam ludzi, którzy chcą mi pomagać i z tego się cieszę. To wszystko przekonało mnie, że jednak warto zostać w domu.
Przeszedłeś w trakcie sezonu na kontrakt zawodowy. Jak smakuje ten profesjonalny żużel?
-Zaczynam go właśnie doświadczać. Co prawda jeszcze na mecze ligowe czy zawody młodzieżowe, jeżdżę busem z prezesem, ale już jesteśmy w trakcie zakupu nowego, żeby od przyszłego roku mieć swojego i nim jeździć na zawody. Na profesjonalnym kontrakcie jest na pewno więcej do ogarnięcia. Na kontrakcie amatorskim przychodziłem na stadion, robiłem motocykle, wsiadałem w klubowego busa i jechałem na zawody. Nic więcej mnie nie interesowało. Teraz dochodzi więcej dokumentów związanych z prowadzeniem firmy. Księgowość, faktury, podatki. Wkroczyłem w dorosłe życie. Pracy jest więcej, ale mam wokół siebie osoby, które mi pomagają.
Nie kusiła Cię perspektywa spróbowania czegoś innego, w innym klubie, a nie kontynuowanie kariery w macierzystym? Na ile zaawansowane rozmowy prowadziłeś z ekstraligowymi klubami?
-Powiem szczerze, że jeszcze miesiąc temu naprawdę myślałem, że w przyszłym roku na pewno będę jeździł we Wrocławiu. Byłem bardzo bliski przejścia do tego klubu. Rozmowy z panem Andrzejem Rusko i z trenerem Dariuszem Śledziem były zaawansowane. Wszystko więc wskazywało na to, że w przyszłym sezonie będę reprezentował barwy Betard Sparty Wrocław.
Co sprawiło, że wyszło jednak inaczej?
-Z prezesem Waldemarem Górskim w Ostrowie ustaliliśmy bardzo dobre warunki moich dalszych startów w macierzystym klubie. Również fakt, że zostaje trener Mariusz Staszewski był dla mnie ważny. Także wizja sportowa na przyszłość i zbrojenie się pod kątem PGE Ekstraligi. Im wcześniej byśmy do niej wrócili, tym lepiej by było. Falubaz jest napędzony, więc będzie ciężko go zatrzymać. Nie nastawiamy się, że my coś musimy zrobić już teraz. My nic nie musimy, tylko możemy z nimi wygrać. Gdybyśmy z nimi wygrali, ułatwiłoby to drogę po awans. Jeśli się nie uda w tym roku, to zaatakujemy PGE Ekstraligę za rok.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj