To było prawdziwe koszykarskie święto w naszym mieście. Ostrów Wielkopolski znów żył basketem. PLK zagościła u nas pierwszy raz od siedmiu lat. Drużyna BM Slam Stal robiła wszystko, aby uczcić ten dzień wywalczeniem zwycięstwa. Nie udało się. Trefl Sopot postawił nam twarde warunki i ostatecznie to właśnie podopieczni Zorana Marticia opuszczali parkiet z tarczą.
| Źródło: BM Slam Stal Ostrów Wlkp. foto: Jakub Janecki
Nieudana pogoń, przegrywamy u siebie
Prowadziliśmy w tym meczu tylko przez 25 sekund. Sopocianie rozpoczęli bardzo agresywnie, co zaowocowało prowadzeniem 18:9. Stalówce udało się pozbierać, zniwelować straty do zaledwie trzech punktów przed zmianą stron. Ważne rzuty zza łuku trafiał wówczas Szymon Szewczyk. Gdy wydawało się, iż wszystko zmierza we właściwym kierunku, Trefl znów zaczął przeważać.
Goście doprowadzili do wyniku 38:29, notując nawet serię 10-0. Przerwa na żądanie zmobilizowała żółto-niebieskich i ci ponownie się poderwali. Trafili Tomasz Ochońko, Łukasz Majewski i Porter Troupe. Przegrywaliśmy, lecz tylko 40:43. To zwiastowało wielkie emocje, a losy spotkania miały rozstrzygać się w ostatnich sekundach. Faktycznie tak było.
Dalsza faza meczu to nasza pogoń za rozpędzonym Treflem. Świetnie prezentowali się sopoccy liderzy, Anthony Ireland, Filip Dylewicz czy Nikola Marković. Niewiele ponad minutę przed końcem Szewczyk doprowadził do stanu 64:65, podrywając wszystkich kibiców obecnych w hali Gimnazjum nr 1. Ci stworzyli tego wieczoru wspaniałą atmosferę.
W następnym posiadaniu, wspominany Marković popełnił stratę, ale nam nie udało się wykorzystać szansy i objąć prowadzenia. Dylewicz i Mielczarek skutecznie wykonywali rzuty osobiste. Drużynie BM Slam Stal i wszystkim zgromadzonym sympatykom żółto-niebieskich nadzieję dał jeszcze bardzo dobrze dysponowany strzelecko Adam Kaczmarzyk. Ostrowianin trafił tego dnia trzykrotnie zza łuku, dwa razy w samej końcówce. To wszystko nie wystarczyło. Nie wykorzystaliśmy swoich szans, nie udało nam się wyrównać stanu meczu. Ostateczni to Trefl Sopot triumfował w Ostrowie Wielkopolskim 73:70. Dla nas to trzecia porażka w sezonie 2016/2017. Następny mecz w najbliższą sobotę w Tarnobrzegu.
Goście doprowadzili do wyniku 38:29, notując nawet serię 10-0. Przerwa na żądanie zmobilizowała żółto-niebieskich i ci ponownie się poderwali. Trafili Tomasz Ochońko, Łukasz Majewski i Porter Troupe. Przegrywaliśmy, lecz tylko 40:43. To zwiastowało wielkie emocje, a losy spotkania miały rozstrzygać się w ostatnich sekundach. Faktycznie tak było.
Dalsza faza meczu to nasza pogoń za rozpędzonym Treflem. Świetnie prezentowali się sopoccy liderzy, Anthony Ireland, Filip Dylewicz czy Nikola Marković. Niewiele ponad minutę przed końcem Szewczyk doprowadził do stanu 64:65, podrywając wszystkich kibiców obecnych w hali Gimnazjum nr 1. Ci stworzyli tego wieczoru wspaniałą atmosferę.
W następnym posiadaniu, wspominany Marković popełnił stratę, ale nam nie udało się wykorzystać szansy i objąć prowadzenia. Dylewicz i Mielczarek skutecznie wykonywali rzuty osobiste. Drużynie BM Slam Stal i wszystkim zgromadzonym sympatykom żółto-niebieskich nadzieję dał jeszcze bardzo dobrze dysponowany strzelecko Adam Kaczmarzyk. Ostrowianin trafił tego dnia trzykrotnie zza łuku, dwa razy w samej końcówce. To wszystko nie wystarczyło. Nie wykorzystaliśmy swoich szans, nie udało nam się wyrównać stanu meczu. Ostateczni to Trefl Sopot triumfował w Ostrowie Wielkopolskim 73:70. Dla nas to trzecia porażka w sezonie 2016/2017. Następny mecz w najbliższą sobotę w Tarnobrzegu.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski- Trefl Sopot 70:73 (9:18, 20:14, 18:19, 23:22)
BM Slam Stal: Szewczyk 19, Troupe 13, Kaczmarczyk 10, Chanas 6 Jefferson 6, Ochońko 6, Ł. Majewski 5, Johnson 3, Koreniuk 2, Nikołow 0.
Trefl: Ireland 16, Dylewicz 14, Marković 13 , Mielczarek 10, Śmigielski 7, Karolak 6 , Stamenković 4, Stefański 1, Kolenda 1, Dzierżak 0.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj