| Źródło: inf. własna
Po co te nerwy? Za wcześnie uwierzyli w wygraną (foto)
Goście bardzo mocno otworzyli mecz od prowadzenia 16:8 po czterech minutach gry. 120 sekund później po trójce Tomasza Gielo był remis po 18, a za chwilę Krzysztof Sulima dał prowadzenie Stali. Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 27:27 po trójce Jabrila Durhmana. Start miał po 10 minutach 4 na 8 celnych rzutów z dystansu. Stal 3 na 11.
Jeszcze na nieco ponad 4 minuty przed końcem drugiej kwarty wynik był na przysłowiowym styku 41:40, ale w ciągu kolejnych trzech minut ostrowianie zanotowali serię 11-1, w głównej mierze za sprawą Rodneya Chatmana, który do przerwy miał 13 punktów, a Stal prowadziła 56:43.
Start miał aż 7 celnych trójek przy 5 trafieniach na 16 prób Stali. Gospodarze jednak brylowali na tablicach. Mieli 27 zbiórek przy 16 gości.
Na początku trzeciej kwarty po trójce Tomasza Gielo było 59:45. Chwilę później 61:48, ale najpierw dwie trójki trafił Liam O’reilly, a następnie Tomislav Gabrić i z 14 punktów przewagi zostały tylko 4.
W 18 minucie 5 punktów z rzędu zdobył Laurynas Beliauskas, a punkty z linii dorzucił Michał Chyliński i Stal ponownie odskoczyła. Było 78:63. Po punktach Krzysztofa Sulimy przewaga wynosiła już 17 punktów.
W czwartej kwarcie Stal wydawałoby się, że bezpiecznie prowadziła 91:79 na ponad 4 minuty przed końcem meczu, ale zbyt wcześniej uwierzyła, że ten mecz jest wygrany. Na 50 sekund do końca było już tylko 92:89. Skończyło się dramatyczną końcówką na szczęście dla ostrowian wygraną 96:93.
Arged BM Stal Ostrów – Polski Cukier Start Lublin 96:93 (27:27, 29:16, 24:22, 16:28)
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj