Bolesna porażka
Do przerwy Stal jako się jeszcze trzymała, chociaż już mniej więcej cztery minut przed końcem pierwszej odsłony Śląsk zaczął odjeżdżać i wypracował przewagę 5 oczek. Okazało się, że gospodarze nie potrafili odrobić tej straty i do szatni schodzili ze stratą 8 punktów. Najlepszym strzelcem po pierwszych 20 minutach był Filip Dylewicz, który jako jedyny w zespole miejscowych do przerwy zdobył 10 punktów – ostatecznie podkoszowy zakończył mecz z dorobkiem 15 oczek i ex aequo z Jay'em Threattem byli najlepszymi strzelcami zespołu.
Ostrowianie po przerwie próbowali gonić wynik, jednak reprezentanci Dolnego Śląska nie dali wyrwać sobie zwycięstwa i triumfowali, wyrównując bilans Stalówki. Podopieczni Łukasza Majewskiego momentami wyglądali jak drużyna, która nie bardzo wie co ma w danej chwili zrobić. Problemy pod koszami, ale i błędy w zastawianiu dały rywalom sporo dodatkowych posiadań (Śląsk miał 9 zbiórek w ataku), a gra 1 na 1, której znów było dużo, nie przyniosła pożądanych efektów.
Chyba można zaryzykować stwierdzenie, że znakiem "oddania" meczu był moment pojawienia się na parkiecie Szymona Ryżka – ten chłopak nie dostaje zbyt wielu szans i trudno mówić o tym, by był zawodnikiem, który na tę chwilę może odmienić grę zespołu. Oczywiście można się przyczepić do kilku sytuacji w ramach sędziowania, jednak ostatecznie to nie sędziowie byli głównym powodem porażki, a słaba dyspozycja.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – Śląsk Wrocław 80:100 (21:23, 16:22, 26:32, 17:23)
Stal: Dylewicz 15 (3x3), Threatt 15 (3x3), Jevtović 11, Mokros 10, Garbacz 9 (3x3), Szymkiewicz 8, Żołnierewicz 7, Dambrauskas 3, Wiśniewski 2, Ryżek.
Śląsk: Dziewa 18, Wojciechowski 18 (3x3), Joseph 15 (5x3), Humphrey 14 (10 zb.), Dorn 13, Łączyński 11 (13 as.), Gabiński 9, Jodłowski 2, Chrabascz, Kulon, Musiał, Żeleźniak.
fot. Rafał Jakubowicz
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj