Problemów ciąg dalszy
Gospodarze zaczęli od dobrej obrony – było widać, że po prostu im się chce. Jakub Garbacz trafił dwie trójki i szkoleniowiec gości szybko poprosił o przerwę, by przegrupować swoją drużynę. Szczecinianie po timeoucie zaczęli grać odważniej, ale gorący z dystansu był Garbacz i dzięki jego kolejnej trójce był remis 9:9. Na trzy minuty przed końcem King odjechał na 4 punkty i Łukasz Majewski poprosił o pierwszy czas. Goście włączyli po przerwie drugi bieg i po pierwszej kwarcie prowadzili +8 – dobrą zmianę dał Mateusz Bartosz. Po stronie Stalówki Donte McGill był 0/4 z gry.
Na początku drugiej odsłony ostrowianie próbowali po raz kolejny gry w post-up Przemka Żołnierewicza, ale zawodnicy gości dobrze pomagali, wybijając skrzydłowemu stali takie próby z głowy, a po drugiej stronie w dalszym ciągu nieskuteczny był McGill. King dobrze bronił i po kolejnej kontrze piłkę z góry załadował Cleveland Melvin – Łukasz Majewski poprosił wówczas o ostatnią przerwę dostępną w pierwszej połowie – było 29:15 dla gości. Obraz gry po przerwie nie uległ specjalnej zmianie – McGill dalej wybierał ciężkie rzuty, a Stal nie potrafiła otworzyć swoich graczy i wyprowadzić na wolne pozycje, jak już się udało – brakowało celności. Dwie akcje z kontry poprawiły bilans punktowy gospodarzy w drugiej kwarcie, bo na pierwsze oczka z gry miejscowi czekali ponad sześć minut – Daniel Szymkiewicz dołożył kilka celnych rzutów wolnych, ale 25 punktów do przerwy to stanowczo zbyt mało. McGill – 0/8 z gry, 3 zbiórki i przechwyt i blok i.... światła gasną.
Podopieczni Łukasza Majewskiego na początek drugiej połowy zaprezentowali fajną akcję zespołową, po której wolne rzucał Nokola Jevtović. Niestety im dalej w las, tym więcej nieuporządkowanej gry – co jakiś czas pojedynczymi wjazdami pod kosz szarpali akcje Jakub Garbacz i Przemysław Żołnierewicz czy Nikola Jevtović, jednak zdecydowanie brakowało dzielenia się piłką i to na przestrzeni całego spotkania – King prowadził przez cały czas różnicą około dwudziestu punktów. Taki stan rzeczy utrzymał się do końca tej odsłony, jednak Stal rozhulała atak i zdobyła więcej punktów niż przez ostatnie 20 minut.
Miejscowi zaczęli ostatnią ćwiartkę od serii 4:0, jednak King szybko wrócił do gry i po trzech minutach szczecinianie w dalszym ciągu prowadzili różnicą ponad 20 punktów. Mecz był w zasadzie rozstrzygnięty, a poszczególni zawodnicy Kinga wybijali z głowy wszelkie myśli tym, którzy jeszcze myśleli o jakimś zrywie. Nie ma co jeszcze oceniać transferu McGilla – pierwszy występ nieudany, ale miejmy nadzieję, że dalej będzie tylko lepiej.
BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski – King Szczecin 71:96 (15:23, 10:22, 29:30, 17:21)
Stal: Dambrauskas 19, Garbacz 14 (3x3), Żołnierewicz 14, Szymkiewicz 13 (3x3), Jevtović 4, McGill 4, Ryżek 3, Główka, Mokros.
King: McCauley 18, Melvin 14, Kikowski 11, Bartosz 10, Davis 10, Mustapić 9, Ware 9, Wilczek 7, Kucharek 5, Majcherek 3, Ostrowski.
Fot. Rafał Jakubowicz
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj