| Źródło: inf.własna
Szczepaniak o dzikiej karcie na wrześniowy finał SEC
Działacze ŻKS Ostrovii oraz trener Marek Cieślak długo zastanawiali się komu przyznać dziką kartę. Przez pewien moment faworytem do "dzikusa" był starszy brat Mateusza - Michał i wszystko wskazywało na to, że to właśnie ten zawodnik zaprezentuje się 19 września na Stadionie Miejskim. Ostatecznie jednak wybór padł na byłego zawodnika bydgoskiej Polonii - Mateusza. Jak wyglądały relacje obu braci po ostatecznym werdykcie? - Szczerzę muszę przyznać, że nawet za dużo nie rozmawialiśmy na ten temat w domu. Dostałem wiadomość, że to właśnie ja jadę i bardzo się z tego cieszę. Jesteśmy rodziną, więc nie ma tutaj mowy o jakiejkolwiek zawiści czy zazdrości. Michał na pewno będzie obecny w parku maszyn tego dnia, by mnie wspierać - wyjaśnia Szczepaniak.
Ranga zawodów o tytuł Indywidualnego Mistrza Europy powoli zaczyna dorównywać pod wieloma względami popularnemu cyklowi Speedway Grand Prix. Fakt, że finał tegorocznego SEC odbędzie się na domowym torze Mateusza Szczepaniaka sprawia, że będzie to doskonała okazja do zaprezentowania swych umiejętności na najwyższym światowym poziomie - Udział w takich zawodach to świetna sprawa. Oczywiście lepiej byłoby, gdybym startował jako stały uczestnik, aniżeli dzika karta, ale nawet ten "dzikus" bardzo mnie cieszy. Ranga zawodów będzie niesłychanie wysoka, oglądał nas będzie cały świat, a gdy dodamy do tego pełne trybuny ostrowskiego stadionu i najlepszych żużlowców świata, to możemy być pewni kapitalnego widowiska.
Na koniec postanowiliśmy zapytać reprezentanta ŻKS Ostrovii o jego oczekiwania wobec własnej osoby. Jaki wynik usatysfakcjonowałby młodszego z braci Szczepaniaków podczas zawodów 19 września? - Co do konkretnego miejsca i konkretnej liczby punktów, to ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Gdy już wrócę do domu po zawodach, będę chciał stanąć przed lustrem i szczerze móc sobie powiedzieć, że zrobiłem wszystko na co było mnie stać i nie popełniłem głupich błędów na torze - zakończył Mateusz Szczepaniak.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj