| Źródło: inf. własna
Szczęście było tak blisko. Wypuścili zwycięstwo z rąk
BM Stal w pierwszej kwarcie nie trafiła ani jednej trójki, a mimo tego prowadziła 19:17. Choć początek spotkania należał do Kinga Szczecin, który wygrywał w 6 minucie 13:6, to ostrowianie szybko uporządkowali szyki obronne. Świetnie grali pod kosz do Nemanji Djuririścia. Ten znakomicie walczył na tablicach. Sam zebrał 3 zbiórki w ataku, a jego zespół zanotował w pierwszej kwarcie 5 ofensywnych zbiórek. Głównie dzięki temu BM Stal prowadziła i szybko wróciła do meczu po niemrawym początku, gdy nie wpadły trzy rzuty z dystansu z otwartych pozycji.
Drugą kwartę imponująco rozpoczął Michał Michalak, który wymuszał faule i stawał na linii rzutów wolnych. King miał problem z kryciem reprezentanta Polski, a sam w ataku też nie imponował. Pierwszą trójkę BM Stal trafiła dopiero w 14 minucie, a jej autorem był Ojars Silins. Goście mieli w tym momencie 7 punktów przewagi. (28:21)
Stal jednak spudłowała też kilka akcji spod kosza. Dobrze broniła, ale King zebrał też parę piłek a ataku i wykorzystał ponowienia. Zmniejszył straty do 3 punktów (29:32) i o rozmowę ze swoją drużyną poprosił trener Andrzej Urban. Do przerwy niewiele się zmieniło. BM Stal prowadziła 38:34, choć trafiła 1 na 8 rzutów z dystansu. Gospodarze w tym elemencie byli niewiele lepsi (2 na 10). Ostrowianom sporo we znaki dał się Tony Meier, a w drużynie BM Stali brylował pod koszami Nemanja Drjurisić. Dwie pierwsze kwarty zakończyły się identycznym zwycięstwem BM Stali 19:17.
Otwarcie trzeciej kwarty było dla ostrowian, którzy osiągnęli pierwszą dwucyfrową przewagę w tym meczu. Goście nadal grali konsekwentnie pod kosz, gdzie po przerwie brylował Damian Kulig. Najwyżej ostrowianie prowadzili 57:44, a po 30 minutach było 59:50. Gospodarzy przy życiu szalonymi rzutami trzymał Tony Meier.
Początek czwartej kwarty przywrócił nadzieje Kingowi. Brown wreszcie trafił z dystansu i Stali z 13 punktów zostało tylko 6 punktów. O czas szybko poprosił Andrzej Urban, ale po powrocie na boisko Adonis Thomas rzucił celnie do kosza, tyle tylko, że faulował w ataku. Stali posypała się gra w ofensywie, co nakręciło tylko zespół Arkadiusza Miłoszewskiego. Doprowadzili do stanu 60:61.
Indywidualne akcje Aigarsa Skele pod kosz nie przynosiły efektu. Generał „Stalówki” nie był sobą. W 35 minucie Cuthbertson doprowadził do remisu 64:64, a Borowski dał prowadzenie Kingowi. Później Stal się przebudziła i nastąpiła wymiana ciosów niczym w ringu bokserskim.
Arcyważną trójkę trafił Meier, a pod kosz gospodarze dogrywali piłki na czystą pozycję do Browna, ogrywając w obronie BM Stal. W ostatniej minucie faule i rzuty wolne zadecydowały o wygranej Kinga. Skele miał jeszcze rzut na dogrywkę, ale spudłował.
BM Stali Ostrów zabrakło konsekwencji, którą imponowali przez 30 minut. Zagęszczali strefę podkoszową. Imponowali w walce na tablicach, a moment nieuwagi napędził Kinga i przywrócił szczecinian do gry, ostatecznie dając im zwycięstwo i prowadzenie w serii 1-0.
Drugi mecz w Szczecinie w poniedziałek. Później rywalizacja przeniesie się do Ostrowa.
King Szczecin – BM Stal Ostrów Wielkopolski 80:78 (17:19, 17:19, 16:21, 30:19)
King: Meier 18, Feyne 13, Brown 12, Cuthbertson 12, Borowski 8, Hamilton 5, Mazurczak 4, Matczak 4, Kostrzewski 4, Żmudzki 0
BM Stal: Kulig 16, Michalak 13, Djurisić 12, Silins 12, Thomas 8, Skele 8, Loncar 5, Garbacz 4.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj