Szósta porażka w sezonie
Podopieczni Jacka Winnickiego zaczęli od atakowania tablicy od samego początku, a Stal postawiła na grę indywidualną. Efekt? Szybki debiut Filipa Dylewicza, bowiem Jevtović szybko złapał 2 faule, broniąc przeciwko Darnellowi Jacksonowi. W połowie kwarty było 8:7 dla gospodarzy. Głównym architektem prowadzenie stalówki czterema oczkami na 3 minuty przed końcem, był Filip Dylewicz. Podkoszowy zdobył pięć punktów z rzędu, jednak to Spójnia ostatecznie schodziła na krótką przerwę prowadząc. Gospodarze przykręcili śrubę w drugiej odsłonie, kontrolując zbiórkę przez pierwsze minuty – zaczęli tę część od serii punktowej 11:4 – Raymond Cowels III zdobył 9 z 11 punktów swojej ekipy. Przy stanie 27:19 trener Majewski poprosił o przerwę. Podziałało to jak płachta na byka, zwłaszcza na Cowelsa. Amerykanin trafił kolejne dwie trójki z kozła i Łukasz Majewski w ciągu nieco ponad minuty poprosił o kolejną przerwę – gospodarze uciekli na 12 oczek. W najlepsze bawił się Cowels, trafiając po przerwie jeszcze jedną trójkę. Był wówczas 5/8 za trzy, a Spójnia prowadziła w samej tylko drugiej kwarcie 20:6. Stal miała w dalszym ciągu duże problemy z kontrolą zbiórki. Szwankowała też organizacja w obronie -w połowie kwarty przewaga miejscowych wynosiła już 17 oczek. Stal zaczęła odrabiać straty, jednak w końcówce pojawiły się błędy i Spójnia ostatecznie utrzymała kilkunastopunktową przewagę. Raymond Cowels III rzucił w pierwszej połowie 20 punktów na 60% skuteczności. W ekipie Stali tylko Paulius Dambrauskas dotarł do granicy 10 oczek.
W drugiej połowie Spójnia kontynuowała mocny atak na deskę jednak Stal była lepiej przygotowana na taki obrót spraw. Darnell Jackson szybko złapał 3 faul i musiał zejść z parkietu. W połowie trzeciej ćwiartki gospodarze prowadzili w dalszym ciągu różnicą kilkunastu punktów i taka przewaga utrzymała się do końca trzeciej odsłony, która była słaba ofensywnie w wykonaniu obu zespołów. Stal miała kłopoty w rzutach z dystansu – po 30 minutach zawodnicy Łukasza Majewskiego byli 2/13 z dystansu. Do słabego procenta zza łuku dochodziły kłopoty na deskach, które były widoczne praktycznie przez cały mecz – Spójnia sporo posiadań i punktów uzyskała właśnie dzięki ofensywnym zbiórkom – dobrym przykładem takiej gry był początek ostatniej kwarty, którą gospodarze rozpoczęli 9:4 (przewaga miejscowych na ofensywnej zbiórce była wówczas przytłaczająca – 17:5). Po trójce Piotra Pamuły trener Majewski poprosił o czas – przewaga gospodarzy wynosiła wówczas 19 oczek. . Kiedy na nieco ponad 3 minuty przed końcem trener Winnicki poprosił o przerwę przy przewadze 20 punktów, Spójnia miała w protokole 10/22 z dystansu, z kolei Stal była 2/18. Ostatecznie Stal przegrała zbiórkę 50:38 (19:8 zb. w ataku), a w rzutach z dystansu przewaga wyniosła 25% - 10/25 Spójnia, 3/20 Stal.
PGE Spójnia Stargard – BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 80:66 (16:15, 35:20, 12:14, 17:17)
PGE: Cowels III 30 (7x3), 11 (10 zb.), Śnieg 10, Kostrzewski 8, Bishop 6, Pamuła 6, Bochno 5, Olisemeka 4, Gintvainis.
Stal: Szymkiewicz 17, Threatt 13, Dambrauskas 10, Jevtović 7, McGill 6, Dylewicz 5, Mokros 4, Żołnierewicz 4 (10 zb.), Garbacz.
fot. Rafał Jakubowicz
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj