Szymon ze Skalmierzyc motocyklowym Mistrzem Polski!
Szymon Strankowski pochodzi ze Skalmierzyc gdzie żyje i mieszka.
Przy okazji sukcesu zadaliśmy Szymonowi kilka pytań.
Kim jesteś Szymonie?
Urodziłem się 31 marca 1993 roku. Od najmłodszych lat interesuje się motoryzacją, sportem i wszystkim w czym płynie benzyna. Taka ciekawostka jak miałem trzy latka to dziadek już mi musiał spawać rowerek, ponieważ nie wytrzymał presji i przeciążeń związanych z moja jazda na nim ????. W późniejszych latach oczywiście nie obyło się bez motocykla na akumulator, Oraz tzw motorynki pewnie każdy taką miał :). pamiętam jak dziś sytuacje kiedy jechałem na ogrodzie i zacięła mi się linka gazu, a ze miałem maksymalnie 6/7 lat nie wiedziałem co mam zrobić i wtedy nastąpiła moja pierwsza wywrotka. Później to oczywiście jak wiele z was dostałem rower na komunie i na jakiś czas moja kariera związana z motocyklami wpadła w stan wstrzymania. Czas gimnazjum przejeździłem skuterkiem, aż do momentu kiedy miałem wypadek... Jechałem ulica i jak to na dzieciaka z gimnazjum nastało, zapatrzyłem się na stojący obok tzw ścigacz, jak już się napatrzyłem i swoją uwagę przeniosłem z powrotem na jezdnie niespodziewanie przed moimi oczami ukazał się stojący pojazd, w który oczywiście uderzyłem. Całe szczęście, ze w narożnik ponieważ umożliwiło mi to przelecenie tego samochodu i wyładowanie pare metrów dalej bez większych obrażeń.
Czym jest dla Ciebie jazda na motocyklu?
Jazda na motocyklu jest dla mnie odskocznia od rzeczywistości, wyłączam się wtedy całkowicie, nie czuje bólu, strachu. Zrozumie to tylko ten, który jeździ lub miał okazje jeździć motocyklem.
Jak długo towarzyszy Ci motocykl i co udało się osiągnąć?
Od najmłodszych lat interesuje się motoryzacja, sportem i wszystkim w czym płynie benzyna. Wiadomo, jak każdy chłopak zaczynałem do rowerka i już w wieku 3 lat dziadek musiał go spawać, ponieważ nie wytrzymał presji i przeciążeń związanych z moja jazda na nim.
W późniejszych latach oczywiście nie obyło się bez motocykla na akumulator, a następnie tzw. motorynki. Na niej zaliczyłem pierwszą wywrotkę, gdy miałem 6/7 lat.
Czas gimnazjum to oczywiście skuter i o mało nie skończyła się moja przygoda z motocyklami, gdy przez swoją nieuwagę uderzył w stojący przede mną samochód i zaliczyłem lot ponad nim. Oczywiście moja nieuwaga spowodowana była stojącym obok ścigaczem.
Rodzice zareagowali, jak rodzice stwierdzeniem, iż mogę sobie motocykle wybić z głowy.
Jak widać nie na długo?
Na moje szczęście z czasem zmienili zdanie i dano mi wybór. Quad czy motocykl. Oczywiście odpowiedź była jedna. Motocykl. Wtedy stałem się posiadaczem Yamahy YZF R125, a po dwóch latach w 2010r., rodzice za dobre wyniki w szkole kupili mi już "większa siostrę" Yamahe R6, na której zdobyłem w 2011 roku Puchar Polski w klasie rookie 600. Wtedy wygrałem wszystkie wyścigi oprócz jednego, ponieważ się wywróciłem na słowackim torze slovakiaring.
W 2012 roku trafiłem do teamu Suzuki Grandys Duo, gdzie jeździłem motocyklem Suzuki GSX-R600 i startowałem w klasie superstock 600 junior. Ten sezon również ukończyłem na pierwszym miejscu.
Z uwagi, iż sport ten wymaga pewnych nakładów finansowych, w kolejnym roku musiałem pauzować.
W 2014 roku wystartowałem w klasie supersport, na stockowym motocyklu Yamaha R6 i ukończyć sezon jako II V-ce Mistrz Polski. W kolejnym roku w tej samej klasie ukończyłem sezon jako I V-Ce Mistrz Polski.
Rok 2016 postawiłem głównie na naukę, dlatego wystartowałem w mistrzostwach Niemiec, dokładniej w pucharze Yamaha R6 Dunlop Cup odbywającym się razem z IDM*SUPERBIKE. Nie zabrakło mnie również w Mistrzostwach Polski i Alpe Adrii, gdzie zdobyłem Mistrzostwo Polski w klasie Superstock600.
W tym sezonie, pomimo kilku przygód na torze, wywrotek, problemów technicznych oraz oczywiście obowiązków rodzinnych udało się obronić tytuł dwa wyścigi przed końcem sezonu.
Czy motocykl można poczuć, zrozumieć, jak człowieka?
Tak, kiedy jadę motocyklem, łączymy się w jedność, musimy się rozumieć. Przekazuje mi informacje tak samo, jak człowiek, które muszę odczytać, rozpoznać i zareagować. Motocykl trzeba czuć. Jak to wszystko połączymy w całość i dodamy odrobinę szczęścia, to wtedy jest sukces.
Jakie cele stawiasz przed sobą?
Moim celem pewnie jak każdego, kto uprawia sport motorowy nie ważne czy to wyścigi motocyklowe jak ja, czy crossowe, samochodowe czy też żużel jest zawsze dojechać do mety, wygrywać i nie nabawić się kontuzji.
Chciałbym startować w zawodach rangi światowej, lecz na taki poziom potrzeba bardzo dużego budżetu i zaplecza technicznego, gdyż nie tylko zawodnik jest kluczem do sukcesu, ale praca całego zespołu.
Jeździsz bardzo szybko, bo zwycięzcy tak muszą. Nie boisz się?
Tak faktycznie jeżdżę bardzo szybko, ale jak pewnie nie jednego zdziwi fakt, że nie jeżdżę w ogóle motocyklem po ulicy. No dobra nie licząc skuterka, którym czasami pojadę do sklepu.
Lubię pobawić się crossowka oczywiście na obiektach do tego typu motocykli przystosowanych w celu utrzymania wytrzymałości i kondycji fizycznej.
Czy się boje? Jak już mówiłem wcześniej, kiedy wsiadam na motocykl, nie czuje strachu, bólu itd. Adrenalina osiąga taki poziom, że nie czuje się nic, a na strach podczas jazdy nie ma czasu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj