
| Źródło: inf. własna
Tobiasz Musielak o złamanej nodze, najbardziej pechowym sezonie w karierze i planach na przyszłość w Ostrowie

Jak się czujesz?
-Bywało lepiej, delikatnie mówiąc. Złapał mnie jakiś wirus i kiepsko się czuję. Moja odporność po tych wszystkich lekach, które otrzymywałem w szpitalu też się obniżyła. Przez to nie za bardzo ruszam się nawet z domu. Tylko jakieś krótkie spacery do parku, który mam blisko domu. Generalnie leczę się, kuruję i odpoczywam.
Jak kontuzjowana noga?
-Na ten moment trudno powiedzieć. Po operacji, a także po założeniu gipsu w Zielonej Górze miałem problemy skórne. Cały czas czuję, jak coś pulsuje w tej nodze, czyli pewnie się goi. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Bardziej pechowego sezonu, jak ten 2023, to chyba nigdy nie miałeś? Na otwarcie złamany obojczyk, na zakończenie noga…
-Takiego sezonu jeszcze nigdy nie przeżyłem. Mam nadzieję, że to to jakiś wypadek przy pracy. Co zrobić, czasami takie jest życie, że musimy przyjąć to, co nam przynosi los.
Pomiędzy tymi kontuzjami były jeszcze upadki w meczach ćwierćfinałowych z ROW-em, w Anglii doprawiłeś bark. Można powiedzieć, że jedno wielkie pasmo nieszczęść…
-Niestety, ten sezon był taki pod znakiem wypadków. Przyjmuję to wszystko na klatę. Rehabilituję się, a później przygotuję się do sezonu, żeby kolejny rozpocząć z grubej rury.
Oglądałem kilka razy ten Twój wypadek i zastanawiam się, jak doszło do tak groźnej kontuzji. Ten upadek wcale nie wskazywał na to, że jego skutki mogą być tak poważne. Jak on wyglądał z Twojej perspektywy? Od razu chyba wiedziałeś, że noga jest złamana, bo widziałem, że złapałeś się za nią…
-Wiedziałem od razu. Wiem nawet, kiedy złamała mi się noga. W momencie uderzenia motocyklem o bandę, zadziałał efekt sprężyny. Odbił się i wrócił, a ja w tym momencie miałem postawioną lewą nogą o tor i siodełko złamało mi tę nogę. Pałąg pod siedzeniem jest tak wygięty, że do niczego się nie nadaje. Stąd też wiem, że właśnie w ten sposób doszło do złamania. Sam wypadek faktycznie nie był jakiś spektakularny, ale niestety, wsadziłem nogę tam, gdzie nie miałem i dzisiaj cierpię.
Ile potrwa rehabilitacja?
-Myślę, że do końca grudnia wyrobię się z pełną sprawnością i będę mógł trenować na pełnych obrotach. Zakładam, że około trzech miesięcy zabierze mi powrót do pełnej sprawności.
To najgroźniejsza kontuzja, jakiej doznałeś w dotychczasowej karierze?
-Chyba tak. Nie przypominam sobie, żebym miał coś gorszego.
Czy ta kontuzja wpłynie jakoś na Twoje przygotowania do kolejnego sezonu? Kiedy zazwyczaj wracałeś do treningów?
-Grudzień to jest z reguły miesiąc powrotów do treningów. Od wielu lat jestem w swojej dobrej formie fizycznej, więc nawet jeśli opóźnią mi się przygotowania o dwa tygodnie, to nic to nie zmieni. Kto wie, może uda się je rozpocząć normalnie, tak jakbym wracał po przerwie po sezonie. Liczę, że szybciej się wykuruję. Stosuję dietę, suplementy. Jestem optymistycznie nastawiony. Mentalnie muszę odciąć się tylko od tych wszystkich pechowych zdarzeń. Wierzę, że będzie dobrze.
Dlaczego zostajesz w Ostrowie? Na brak ofert chyba nie narzekałeś?
-Ostrów mi pasuje. Miałem też inne oferty. Kilka było nawet finansowo lepszych. Czuję się dobrze w Ostrowie, więc nie widzę powodów, dla których miałbym zmieniać otoczenie. Sezon był trudny, dla mnie bardzo wymagający. Od siebie też wymagam więcej w kwestii wyników sportowych. Nie lubię określenia, że mam coś do udowodnienia. Bardziej do pokazania, że potrafię i że stać mnie na skuteczną jazdę.
Tym bardziej, że ostrowski klub będzie miał cel, awansować do PGE Ekstraligi. Co Ty na to?
-To mi się naprawdę podoba, że cele są ambitne. Skład się zmieni mocno. Trochę to jest szok, ale taki jest ten biznes. Znałem się z chłopakami już wcześniej, sezon spędziliśmy razem w parku maszyn, a teraz będziemy jeździć po różnych stronach barykady. Wiem, że skład ostrowskiej drużyny będzie fajny i ciekawy. Sądzę, że powalczymy o wysokie lokaty.
Organizujesz turniej z okazji 15-lecia pod hasłem: Komplet Tobiasza Musielaka. Szkoda, że bez Twojego udziału…
-Wyszło, jak wyszło. Może nawet lepiej, bo będę miał czas zobaczyć z wysokości wieżyczki sędziowskiej czy VIP Roomu. Mam nadzieję, że koledzy z toru będą mieli dobrą zabawę przy okazji tego turnieju i z uśmiechami rozjadą się do domów.
Czyli co, nie pozostaje nic innego, jak zaprosić kibiców na te żużlowe ostatki – w Lesznie „Komplet Tobiasza Musielaka” 7 października, a w Ostrowie 8 października 71.Turniej o Łańcuch Herbowy Miasta Ostrowa Wielkopolskiego…
-Tak jest. Z Ostrowa do Leszna jest bardzo blisko. Zapraszam bardzo serdecznie na mój turniej do Leszna kibiców z Ostrowa. Nie wykluczam, że dzień później pojawię się też na trybunach w Ostrowie na Łańcuchu Herbowym. Wszystko zależy od tego, jak się będę czuł.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj