| Źródło: ostrzeszowinfo.pl
Zaprojektował kask dla Macieja Kota.
To już kilkuletnia tradycja, dzięki której u progu sezonu mówi się nie tylko o aktualnej formie skoczków, ale też ich nakryciach głowy.
- Maciek zawsze dzwoni albo pisze i pyta: „to co, zrobimy coś w tym roku?” – ujawnia S. Chwalisz. – Ja się zawsze zgadzam. Po pierwsze, może nie jestem jakimś turbofanem skoków narciarskich, ale od dziecka je oglądałem. Zawsze mnie to fascynowało, że oni mają odwagę usiąść na tej belce, a następnie bez niczyjej pomocy i żadnych środków odurzających zjechać w dół. Coś przerażającego i za to choćby ich podziwiam. Poza tym, upór Maćka jest takim fajnym walorem. Cieszę się, kiedy maluję mu te kaski, bo wiem, że jest z nich bardzo zadowolony i szczęśliwy, dodają mu jakiejś motywacji. Wyniki Maćka są różne, ale to nie znaczy, że mam zaprzestać malować mu kasków, bo akurat gorzej mu idzie.
Jak się jednak okazuje, Maciej Kot to nie jedyny członek polskiej kadry, który złożył zamówienie u Nędznego Malarzyny.
- Piotrkowi Żyle projektuję kask cztery lata! – dodaje Chwalisz. – Tych projektów było już kilka, ale Piotrek jest bardzo niezdecydowany. Taki, jaki czasami jest w telewizji, taki jest też prywatnie, więc z taką osobą trudno się podejmuje decyzje. Nie dostaję zbyt dużo zleceń od skoczków, ale też nie zabiegam o nie specjalnie. Umówmy się, to jest bardzo malutki rynek. W pucharze świata jest około pięćdziesięciu skoczków, więc myślę, że to nie jest dobry biznes.
Maciej Kot jest więc wyjątkiem, ale dzięki temu swoim wizerunkiem wyróżnia się na tle pozostałych zawodników.
ŁŚ
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj