
Fotograf nie zapłaci za publikacje zdjęć ślubnych na Facebooku

Ostatnio z taką sprawą spotkał się Sąd Okręgowy w Opolu, a także Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który musiał rozstrzygnąć sprawę z powództwa świeżo upieczonych małżonków, oskarżających fotografa ślubnego o nielegalne rozprzestrzenianie zdjęć, na których się znajdowali.
Oskarżonym o rozpowszechnianie fotografii był Leszek L. Na zdjęciach znajdowali się oskarżyciele, czyli świeżo upieczeni małżonkowie Joanna oraz Robert P. Domagali się oni wypłaty zadośćuczynienia w wysokości 10 tysięcy złotych. Odszkodowanie miało zrekompensować naruszenie ich czci, a także praw do swoich wizerunków, które znajdowały się na zdjęciach. Fotografie znalazły się w Internecie, pojawiając się między innymi na znanym portalu społecznościowym- Facebooku. To umożliwiło wielu Internautom komentowanie zdjęć. Oprócz finansowej rekompensaty domagali się także usunięcia wszystkich zdjęć, na których widnieje ich wizerunek, wraz z przygotowanymi materiałami reklamowymi.
Może i sprawa byłaby dla powodów wygrana, gdyby nie forma zawartej umowy. Sąd Okręgowy ustalił, że zawarta w marcu 2015 roku umowa o dzieło, która dotyczyła wykonywanych przez Leszka L. usług fotograficznych, zawierała w sobie przygotowanie 400 zdjęć z reportażu ślubnego, mających przejść jedynie podstawową obróbkę graficzną oraz 50 fotografii z sesji ślubnej z zaawansowaną edycją w programie graficznych. Ponadto w zestawie miała być zawarta fotoksiążka, trzy czterominutowe filmiki oraz multimedialna prezentacja.
Ówcześni narzeczeni mieli do wyboru dwie umowy o dzieło, które mogli podpisać. Pierwsza z nich obejmowała droższy wariant, kosztujący 1990 złotych. Natomiast tańszy pakiet, który pozwalał klientom zaoszczędzić 1000 złotych, pozwalał na wykorzystanie wizerunku pozujących modeli, zarówno w Internecie, jak i również w kampanii reklamowej.
Dla przyszłych nowożeńców liczyła się przede wszystkim niska cena, dlatego zgodzili się na tańszy wariant umowy. Chociaż nie obyło się bez negocjacji przed ostatecznym podpisaniem, to jednak w treści umowy i tak zawarto zgodę na wykorzystywanie fotografii z wizerunkiem nowożeńców, w materiałach reklamowych oraz w Internecie. Ponadto znajdowało się oświadczenie, według którego zamawiający nie mieli rościć z tego tytułu żadnych praw oraz wynagrodzenia finansowego. Umowa była naprawdę precyzyjnie sformułowana, ponieważ fotograf zapisał w niej, że klienci będą mogli wybrać 30 fotografii z reportażu ślubnego, a także 20 fotografii z sesji, które następnie będą do dyspozycji Leszka L.
Po ślubie, a także sesji zdjęciowej, nastąpiła między zamawiającymi, a fotografem wymiana wiadomości e-mail. Leszek L. zadał pytanie „napiszcie, których nie chcielibyście tam znaleźć”. Zleceniodawcy Joanna i Robert P. odpowiedzieli „Wszystkie są ok. :) Z naszej strony zielone światło do umieszczenia na stronę”. To rzeczywiście pozwoliło fotografowi na zrealizowanie swojego celu, czyli umieszczenie wizerunku swoich klientów na stronie internetowej, Facebooku, a także ulotkach.
Leszek L. w sierpniu otrzymał od swojego klienta niemiłą wiadomość z żądaniem o usunięcie z Internetu wszystkich zdjęć przedstawiających wizerunek jego, oraz żony. Sąd Okręgowy utwierdził w przekonaniu pozwanego Leszka L., iż jest on niewinny. Nie tylko małżonkowie podpisali stosowną umowę, ale jeszcze dodatkowo zaakceptowali wszystkie zdjęcia drogą mailową. Kolejnym dowodem na niewinność fotografa, był upust w wysokości 1000 złotych, w zamian za wykorzystanie wizerunku swoich modeli. Taki warunek jest regulowany ustawą prawa autorskiego. Osoba znajdująca musi wyrazić zgodę na rozprzestrzenianie jej wizerunku. Ale jeśli modele otrzymają za to wynagrodzenie, wtedy nawet nie jest potrzebna na to żadna zgoda.
Joanna oraz Robert P. nie otrzymali pod swoimi zdjęciami, żadnych obraźliwych komentarzy, które miałyby doprowadzić do ich osobistej krzywdy lub dyskomfortu. Ponadto większość wpisów była umieszczona przez członków rodziny obojga małżonków. Pozwany dostosował się do żądań powodów i usunął wszystkie zdjęcia przedstawiające wizerunek klientów, jakie znalazły się w sieci. Nie kolportował już więcej ulotek reklamowych, na których znajdowały się sporne zdjęcia. W związku z tym Sąd Okręgowy nie widział ku temu, by oskarżony miałby wypłacić małżeństwu 10 tysięcy złotych odszkodowania.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj