Aparaty w dłoń, szansa na zorzę polarną
W poniedziałek po zachodzie słońca, czyli po godz. 21:24, a najpóźniej około godz. 23, będzie można dostrzec na wieczornym niebie zorzę polarną. Podobna okazja nadarzyła się już w połowie marca tego roku. Jak się okazuje, zorza polarna widziana w Polsce wcale nie jest aż tak nietypowym zjawiskiem. - Kiedyś były problemy z jej obserwacją i uwiecznianiem, ponieważ nie było tak dobrych aparatów fotograficznych jak dziś - mówi Przemysław Rudź, klimatolog i popularyzator astronomii. - Choć nie możemy liczyć na tak spektakularne efekty jak na Islandii czy za kołem podbiegunowym, to jednak warto wziąć statyw i dobry aparat i spróbować zrobić zdjęcie.
Po co statyw?
Bo zdjęcie zorzy wyjdzie nam, gdy spust migawki otworzymy na kilkadziesiąt sekund. W tym czasie aparat musi zostać stabilny, a statyw nam to zapewni.
Trudnością w obserwacji zorzy może być to, że jesteśmy w okresie najdłuższych dni i najkrótszych nocy w roku. Do tego zorza może się zlewać z miejską łuną. - Warto więc wybrać do obserwacji odpowiednie miejsce - im dalej od świateł miasta tym lepiej.
Na pocieszenie można dodać, że akurat teraz powyżej koła podbiegunowego mają dzień polarny, a są to o wiele gorsze warunki do obserwacji niż u nas.
Warto przypomnieć, że zorzę polarną na naszym terenie w marcu uchwycił niezawodny Jarosław Szwedziak, Jego zdjęcia przedstawiamy poniżej.