Mały Filipek potrzebuje naszej pomocy
Część jestem Filip mam 2 i pół roku. Urodziłem się 5 września 2019 roku w 30tym tygodniu ciąży. Będąc jeszcze w brzuszku mamusi miałem operację na przepuklinę oponowo rdzeniową. Dodatkowo urodziłem się z wodogłowiem i pęcherzem neurogennym. Oprócz wad i problemów ze zdrowiem związanych z rozszczepem kręgosłupa doszły również komplikacje po wcześniejszym porodzie. W 5 miesiącu została mi założona pierwsza zastawka komorowo-otrzewna, jednak przez problemy związane z zastawką dostałem udaru, zakażenie gronkowcem. Po ok. 2 miesiącach walki założono drugą zastawkę. Byłem już wtedy po ok. 12 zabiegach operacyjnych.
Przy rehabilitacji podczas ćwiczeń złamana została mi kość udowa lewej nóżki, jakoś 5 miesięcy później znowu doznałem złamania w tym samym miejscu.
Moje życie dosyć ciężko się zaczęło, nie mam łatwo ale stale jestem mimo trudów uśmiechnięty. Rodzice starają się zapewnić mi opiekę jak i zapewniają wyjazdy na ćwiczenia, na badania do specjalistów ( alergolog, ortopeda, neurolog, neurochirurg, neurologopeda, osteopata, urolog). Codziennie jeździmy na: rehabilitacje, zajęcia sensoryczne, logopedyczne. Niestety ciągłe wyjazdy, sprzęt ortopedyczny, środki medyczne używane przy cewnikowaniu, większość wizyt prywatnych wiąże się ze znacznymi kosztami. Miesięcznie rodzice na same ćwiczenia wydają ok 2tyś, do tego dochodzą wizyty kontrolne 100-300 zł za wizytę. (dojazdy nawet do 120km w jedną stronę na wizyty) .
Aktualnie używam kombinezonu theratogs. Mam pierwsze ortezy dzięki którym wiem już jak to jest stanąć na nogi i oglądać świat z tej perspektywy. Rodzice założyli zbiórkę, ponieważ chcą mnie zabrać na turnusy rehabilitacyjne, których koszty są dosyć wysokie. A im więcej się zbierze tym większa szansa na kilka turnusów, dzięki którym może udać mi się zrobić postępy w rozwoju ruchowym lub nawet w przyszłości postawić pierwszy kroczek. Rodzice nie chcieliby aby brak pieniędzy wpłynął na mój rozwój.
Dosyć słabo wychodzi mi samodzielne siedzenie, nie raczkuję, jestem pionizowany uczę się jak stać samodzielnie. Pieniążki trafią na subkonto we fundacji i dzięki temu będę mógł refundować i mieć pieniążki na ćwiczenia.
Mimo ciągłej rehabilitacji, ciągłych wyjazdów i różnych trudności życiowych jestem stale uśmiechnięty i mam nadzieję że zebrane pieniążki pozwolą sfinansować chociaż jeden z turnusów, na który rodzice chcą mnie zabrać już w te wakacje. Takie turnusy były by dla mnie dobre gdybym uczestniczył minimum raz w roku. Jednak koszty są bardzo duże w granicach kilku tysięcy złotych.
Dziękujemy każdemu za najmniejszy nawet grosik, czy złotóweczkę!
Filip Wierzyk wraz z rodzicami i starszą siostrą.
Małego Filipka możecie wesprzeć na stronie zbiórki- TUTAJ
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj