Sfinks
Agraweczka napisała jak było naprawdę. To prawda, że policjanci byli na miejscu, ale to ja razem z panią, która pracuje w MOPS ulożyłysmy pana w pozycji bocznej bezpiecznej. Jak wyszłyśmy z biedronki Pan leżał na plecach, cały siny, prawdopodobniej jezyk mu się zapadł do gardła i się udusil. Obok stała pani która dzwoniła już pod 112. Nie myśląc wiele podbiegłyśmy i szybko przewróciłyśmy pana na bok, układając go w pozycji bocznej. Dopiero wówczas podeszła Pani, która powiedziała że jest ratownikiem medycznym i policjantem. Właściwie już nie miała za bardzo nic do roboty. Pan był ułożony w pozycji bezpiecznej, zaczął odzyskiwac normalny kolor skóry. Powiedziala do nas, że Pan ma sumę oddechów prawidłową, tylko że ma płytkie oddechy. Nie odkryła Ameryki, ponieważ to było widać i słychać. Powiedziała również że w biedronce jest jej kolega który równiez jest policjantem. Poszła po niego i go zawołała, a nie że on wybiegł jak zobaczył co się dzieje. Pan policjant zaczął obszukiwać pan