W obronie...
Mieszkam na wsi, choć jestem młodą osobą i nigdy jakoś na wyraz nie przygotowywałam się do przyjścia księdza podczas kolędy, ale wiem, że są tacy, którzy po prostu chcą dobrze przyjąć kapłana i chcą sprawić jemu i sobie tym sposobem przyjemność. Tak. Ludzie lubią gotować dla kogoś i lubią kiedy komuś smakuje. Nie znam owego księdza, ale no jego będzie znało już pewnie wiele osób. Jeszcze w obronie powiem tak, kolęda to czas, w którym parafianie czekają na poświęcenie swoich domów, przyjęcie księdza w domu dla wielu to bardzo ważny czas. I teraz wyobraźcie sobie, idzie do domu 1. Tam zje karkówkę, ziemniaczki i surówkę, w drugim rurkę z kremem, w trzecim kawę i ciasto z galaretką... A za chwilę będą na niego gadać, że łazienkę przyszedł okupywać...