Ostatnia szansa na życie dla Pana Sławka
Jestem mężem i ojcem dwóch wspaniałych dziewczynek. Od 1,5 roku wiem też, że mam raka. Trafiłem do lekarza, bo coraz gorzej się czułem. Byłem bardzo słaby, a ból w dole brzucha stawał się nie do zniesienia. Diagnoza w jednej chwili zniszczyła mój poukładany, szczęśliwy świat.
Kiedy w końcu minął pierwszy szok, pomyślałem, że przecież to jeszcze nie wyrok, że dam radę! Ludzie przecież wychodzą z choroby nowotworowej. Podjąłem walkę! Najpierw operacja, a potem cykl 12 chemioterapii. Zrobiłem badania. Jechałem tam pełny optymizmu, chciałem wrócić do pracy i normalnie żyć. Czułem się dobrze. Wyniki powaliły mnie z nóg! Guz na wątrobie... Jak to? Przecież brałem chemię! Niestety mój wróg okazał się silniejszy niż chemioterapia. Podjąłem kolejną walkę – najsilniejsza chemia.
Mój organizm jeszcze bardziej się osłabił. Wyglądałam źle, opuchła mi twarz, czasami sam siebie nie poznawałem. Przetrwałem cykl kolejnych 12 chemioterapii. Ponowne badania i ponowne złe wieści. Leczenie nie zadziałało! Moja wątroba była już całkiem zaatakowana przez liczne guzy. Wtedy lekarze rozłożyli ręce. Jedyne co byli w stanie mi powiedzieć, to żebym uporządkował swoje sprawy.
Nie zamierzam się poddawać! Jest terapia, która może spowolnić rozwój mojej choroby, która przedłuży jeszcze moje życie. Terapia jest jednak bardzo droga. Nieosiągalna dla mnie. Pomóż mi kupić jeszcze trochę czasu na tym świecie. Czasu, który chciałbym spędzić z moją żoną Magdą i córeczkami Leną i Mają.
Sławek
Pomóc Panu Sławkowi możecie poprzez zbiórkę: TUTAJ
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj