Spalał psy w piecu. Dlaczego został wypuszczony na wolność?
Mężczyzna oskarżony o zabicie i spalenie psów został przesłuchany i przyznał się do winy. Po czym prokurator uznał, że areszt dla sprawcy nie jest konieczny i wypuścił go na wolność.
W przypadku aresztu prawo jest po stronie oprawcy zwierząt.
Kodeks karny mówi, że areszt można zastosować dla osób, które zagrożone są karą pozbawienia wolności powyżej lat 8. W przypadku zabicia zwierząt i to nawet ze szczególnym okrucieństwem najwyższa dopuszczalna kara to 5 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura nie zastosowała wobec mordercy psów środka zapobiegawczego w postaci aresztu gdyż tak mówi kodeks karny. Natomiast zastosowano wobec niego dozór policyjny, mężczyzna musi 3 razy w tygodniu zjawić się na ostrowskiej Komendzie.
Internauci od kilku dni dają upust swoim emocjom na profilach facebookowych, poprzez który informowano o działaniach związanych z bestialskim traktowaniu nad psami w Śliwnikach. Jak można zauważyć, na lokalnych portalach medialnych internauci są oburzeni faktem, że człowiek może być zdolny do tak okrutnych czynów. Pojawiają się nawet groźby w kierunku sprawcy. Komentujący chcą także poznać jego dane osobowe.
Obecnie policjanci pod nadzorem prokuratora ustalają dokładne okoliczności sprawy ze Śliwnik. Po ustaleniu wszystkich faktów mężczyzna najprawdopodobniej stanie przed sądem, który zadecyduje o wymiarze kary.
Warto przypomnieć, że w ostatnim czasie sąd zadecydował, że za zabijanie karpi bez ogłuszenia mężczyzna ma trafić do więzienia na 3 miesiące. Tamten wyrok jest jednak jeszcze nieprawomocny.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj