5 zagrożeń czyhających na podróżniczych, o których się nie mówi.
-
Zepsuty taksomierz
To sztuczka, do której bardzo często posuwają się nieuczciwi taksówkarze. Gdy wsiadamy do samochodu, oznajmiają nam, że ich licznik jest zepsuty albo jazda bez włączania go będzie tańsza. Oczywiście jest to oszustwo, które ma za zadanie wyłudzić od nas większą sumę gotówki za przejazd. Najczęściej można się z nim spotkać zaraz po wyjściu z lotniska lub dworca, gdzie łatwiej jest o klientów nieznających lokalnych cen albo – co gorsza – języka, którzy nie będą przez to w stanie przejrzeć oszusta ani się z nim kłócić.
Jak temu zapobiec? Możemy próbować ustalić stawkę za przejazd jeszcze przed rozpoczęciem kursu albo upewnić się, czy dany kierowca ma w swoim aucie działający taksomierz. Jeśli kierowca zacznie zachowywać się podejrzanie lub coś kręcić, możemy po prostu wybrać innego.
-
Fałszywe hot spoty
W dzisiejszych czasach publiczne hot spoty są popularniejsze niż kiedykolwiek. W końcu Internet to podstawa. Aktualnie nie można mówić o udanych wakacjach bez stałego dostępu do sieci. Jednak mogą być one znacznie mniej udane, jeśli padniemy podczas nich ofiarą cyberprzestępstwa. W dzisiejszych czasach internetowi bandyci posuwają się już nie tylko do czekania na swoje ofiary, ale potrafią nawet zakładać swoje własne punkty-pułapki. Po podłączeniu się do nich możemy być pewni, że nasze urządzenie zostanie zinwigilowane lub zainfekowane.
Jak temu zapobiec? Przede wszystkim nie używając publicznych hot spotów. Nawet tych oficjalnych. W końcu jeśli są ogólnodostępne, równie dobrze mogą być wykorzystywane przez hakerów. Z tego względu najlepiej po prostu zapewnić sobie połączenie z Internetem na własną rękę. Może nie jest to tak ekonomiczne rozwiązanie, ale jego koszty są znacznie mniejsze niż szkody, które możemy ponieść na skutek braku ostrożności. Unikając publicznych łączy, znacznie zmniejszamy ryzyko ataku.
Jeśli chcemy być jeszcze pewniejsi swojego bezpieczeństwa, możemy rozważyć wykupienie dodatkowych usług, takich jak na przykład VPN (ang. wirtualna sieć prywatna), które nie tylko anonimizują naszą lokalizację, ale pozwalają też na szyfrowanie połączenia z Internetem.
-
Oferta zrobienia zdjęcia grupowego
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w pięknym, turystycznym i nieco zatłoczonym miejscu. Szukamy odpowiedniego miejsca do uwiecznienia na kliszy, gdy podchodzi do nas przyjazny nieznajomy. Niczym przywołany myślami, proponuje wyręczenie nas w robieniu zdjęcia. Dzięki temu wszyscy na nim będziemy i nie będzie to musiało być kolejne selfie. Zanim jednak zdążymy się poprawnie ustawić, nieznajomy znika w tłumie bez śladu. Wraz z naszym aparatem lub telefonem.
Jak temu zapobiec? Po prostu nie korzystać z takich ofert. Każdy z nas wielokrotnie podczas wyjazdów prosi obcych o robienie zdjęć. Jednak podstawowa – i najważniejsza! – różnica polega na tym, że to my prosimy ich o przysługę. Jeśli ktoś nieproszony, sam z siebie wychodzi z taką inicjatywą, mamy pełne prawo by zacząć coś podejrzewać. Lepiej wtedy takiej osobie odmówić i poczekać chwilę, zanim poprosimy o pomoc kogoś innego.
-
Darmowe ozdoby, różańce lub kwiaty
Na zatłoczonej ulicy ktoś zaczyna z nami uprzejmą rozmowę, a po chwili wciska nam w ręce ozdobę, kwiat lub mały bibelot „na znak przyjaźni”, nie chcąc przy tym nic w zamian. Kiedy dziękujemy i próbujemy się oddalić, ta osoba zaczyna krzyczeć, że przecież mieliśmy zapłacić, skoro chcieliśmy to kupić, po czym oskarża nas o kradzież.
Jak temu zapobiec? Wystarczy, że nie będziemy akceptować prezentów od nieznajomych. Zwłaszcza w zatłoczonych, turystycznych miejscach. Takie osoby najlepiej po prostu zignorować i ruszyć w swoją stronę. Najlepiej jest wtedy jak najszybciej się od nich oddalić.
-
Fałszywi policjanci
Bardzo popularnym w wielu krajach, a zwłaszcza dużych miastach, oszustwem jest podszywanie się pod Policjanta. Pomimo tego, że za takie postępowanie grożą surowe kary, wielu przestępców decyduje się na nie ze względu na jego skuteczność. W końcu mało rzeczy budzi w potencjalnych ofiarach większy respekt niż mundur funkcjonariusza służb państwowych.
Najczęściej całe oszustwo zaczyna się jeszcze przed pojawieniem się samych „policjantów”. Członek grupy, który niczym się nie wyróżnia, podchodzi do nas i próbuje wmanipulować w coś nielegalnego, na przykład zakup narkotyków. Zanim zdążymy mu odmówić i się oddalić, „znikąd” pojawiają się jego wspólnicy, czyli właśnie fałszywi policjanci. Zaczynają nas legitymować i przepytywać, by wywołać w nas duży stres niespodziewaną sytuacją. Mogą przy tym pokazać odznaki – również fałszywe – jednak robiąc to na tyle szybko, byśmy nie zdążyli im się przyjrzeć. Następnie proszą nas o dokumenty i portfel. Ciąg dalszy przebiega już różnie, jednak zawsze kończy się tak samo – tracimy zarówno dokumenty, jak i pieniądze.
Jak temu zapobiec? Przede wszystkim nie wręczać nikomu portfela i dokumentów. Powinniśmy wylegitymować samych funkcjonariuszy, prosząc ich o okazanie odznak. Powinniśmy też spróbować skontaktować się z rzeczywistymi służbami, by upewnić się, że ludzie podający się za policjantów rzeczywiście nimi są. Podobnie powinniśmy postępować nie tylko podczas wyjazdów za granicę, ale również i w Polsce. Wymuszenia, podczas których oszuści podszywają się pod funkcjonariuszy to coraz częstsza praktyka, dlatego powinniśmy wiedzieć, jak zachować się w takiej sytuacji.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj