Personel szpitala tłumaczy jak doszło do upadku dziecka podczas porodu
3 bm. w sali konferencyjnej kępińskiego szpitala miał miejsce briefing prasowy, podczas którego kierownictwo szpitala odniosło się do tego, co wydarzyło się podczas porodu noworodka.
- Chcielibyśmy wyjaśnić w sposób wiarygodny i rzeczowy wątpliwości, które pojawiły się w części mediów, w przekazie medialnym – wyznała dyrektor SP ZOZ w Kępnie Beata Andrzejewska. (…) - Najważniejsza informacja jest taka, że dziecko od początku było w stanie dobrym, na żadnym etapie nie było zagrożenia życia dziecka. Nigdy dziecko nie było w stanie krytycznym ani w stanie ciężkim.
Dyrektor podkreśliła, że każda tego typu sytuacja jest przez szpital monitorowana i traktowana z dużą uwagą, zaangażowaniem a przede wszystkim troską o dziecko oraz bezpieczeństwo i pewność rodziców. - Dlatego dziecko zostało skonsultowane, zostało skierowane celem diagnostyki do szpitala o wyższym stopniu referencyjnym do Ostrowa Wielkopolskiego. - Tam, zostało skonsultowane i tam potwierdziło się, że stan dziecka jest dobry, że dziecko nie było w stanie krytycznym czy też w stanie zagrożenia.
Najważniejsze dziś jest to, że dziecko jest w stanie stabilnym, dobrym. Jak poinformowała za zgodą rodziców Andrzejewska, nie ma żadnych urazów kości, obrażeń wewnętrznych a badanie USG przezciemiączkowe nie wykazuje żadnych krwawień. - Pozostajemy w stałym kontakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia i konsultantem wojewódzkim w zakresie położnictwa i ginekologii - dodaje.
O tym, jak doszło do zdarzenia poinformował ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego Adam Kapica. - Pacjentka wcześniej przebywała w naszym szpitalu z powodu niskiej masy płodu. Poród odbywał się w sposób naturalny. Wszystkie parametry w trakcie przebiegu porodu były prawidłowe – tłumaczył. Dziecko było w dobrym stanie, otrzymało 9 punktów w skali Apgar
- Po urodzeniu dziecko w sposób nieszczęśliwy osunęło się położnej, która odbierała ten poród do miski porodowej, która jest przy łóżku – przyznał doktor Kapica. - Chcę podkreślić, że to nie było uderzenie o głowę, tylko zsunięcie się po ręce położnej pośladkami do miski porodowej. To jest odległość około 30-40 centymetrów - tłumaczył. Ordynator – opierając się na informacjach uzyskanych od zespołu przyjmującego poród - podkreślał, że nie doszło do uderzenie dziecka głową o jakikolwiek twardy element czy o podłogę.
Dyrektor SP ZOZ poinformowała, że jak dotąd wewnętrzne postępowanie nie wykryło żadnych nieprawidłowości ze strony personelu. W sprawie zostało wszczęte postępowanie prokuratorskie, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Info: pulstygodnia.pl
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj