Sensacja wisiała w powietrzu
Biało-czerwone pasiaki, które nie miały nic do stracenia w Płocku, były o krok od sprawiania sensacji. Podobnie, jak w Ostrowie, świetnie rozpoczęły mecz od prowadzenia 4:0. Zszokowani tym faktem gospodarze pierwszą bramkę rzucili dopiero w 9 minucie.
Do przerwy ostrowianie utrzymali wypracowaną na początku przewagę i wygrywali 11:8. Na dodatek jednego rzutu karnego nie wykorzystał, nieomylny w pierwszym meczu Kamil Adamski.
W 37 minucie było 14:9 dla Arged Rebud KPR Ostrovii i sensacja coraz bardziej stawała się realna. Gospodarze odrobili jednak straty i końcówka toczyła się bramka za bramkę. W ostatniej minucie więcej zimnej krwi zachowała Orlen Wisła, która wygrała 21:20, ale ostrowianom należą się wielkie brawa za podjęcie rękawicy. Zespół Kima Rasmussena był o krok od sprawienia największej niespodzianki w tym sezonie.
Orlen Wisła Płock – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów 21:20 (8:11)
Arged KPR Ostrovia: Balcerek 8/22 – 36%, Krekora 3/9 – 33% - Urbaniak 8, Marciniak 3, Krivokapić 2, Adamski 2, Wojciechowski 2, Tomczak 1, Reznicky 1, Gajek 1, Rybarczyk, Misiejuk, Łyżwa, Szpera, Szych
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj