Czarnobyl w oczach Ostrowianina
Trzeba jednak pamiętać, że Czarnobyl nie jest jednym punktem. To ogromna Strefa Zamknięta o łącznej powierzchni ponad 2600 km². Dla porównania: to więcej niż powiaty ostrowski i kaliski razem wzięte. Oprócz elektrowni jądrowej, w której doszło do katastrofy przed trzema dekadami, znajduje się tam kilkadziesiąt zapomnianych wiosek oraz całkowicie opuszczone miasto Prypeć, którego mieszkańcy zostali ewakuowani dzień po awarii. Na stałe zamieszkiwało tam blisko 50 tysięcy osób i, co ciekawe, miasto istniało zaledwie 16 lat. Do dziś w tamtejszej szkole można znaleźć dzienniki z ocenami, w bibliotekach sterty książek a na salach gimnastycznych stare piłki. Najbardziej przemawiające do głowy są jednak chwile, w których odnajduję stare zdjęcia. Niekiedy są to całe albumy fotografii rodzinnych, z których można wyczytać, jak wyglądał dany dom przed ewakuacją. Takich śladów przeszłości można szukać w nieskończoność. W niektórych miejscach byłem wielokrotnie i zawsze znajduję coś nowego.
Równie interesującym tematem jest skażenie promieniowaniem jonizującym w Czarnobylu. Wbrew powszechnej opinii utrzymuje się ono na podobnym poziomie, co w Polsce, a nawet jeśli jest podwyższone to wciąż dalekie od groźnego. Są jednak takie miejsca, w których pojedyncze trzaski dozymetru zamieniają się w ciągły dźwięk. W piwnicy szpitala nr 126 w Prypeci, gdzie do dziś zalegają ubrania strażaków, którzy gasili płonącą elektrownię, udało mi się zmierzyć poziom 7 mSv/h, co jest jedną z rekordowych wartości w tzw. Zonie. Niewiele mniej zmierzyłem w zalanych piwnicach zakładów Jupiter, gdzie prawdopodobnie przetwarzano paliwo jądrowe. Oczywiście, wchodzenie do takich miejsc bez zabezpieczeń i dozymetru byłoby głupotą.
Tym, co najbardziej budzi adrenalinę w Czarnobylskiej Strefie Zamkniętej jest pozahoryzontalny radar Duga. Ta opuszczona od 1989 roku konstrukcja podzielona jest na dwie anteny, z czego mniejsza ma 100 metrów wysokości a większa 150 metrów. Na szczycie znajdują się kilkumetrowe kładki- gdy człowiek stoi na ich końcu i patrzy pod nogi, widzi 150 metrów wolnej przestrzeni. Czuć wolność. To uzależnia.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj