Spłoszony koń doprowadził do śmierci młodego mężczyzny. Właściciel popełnił samobójstwo (foto)
Do 12 lat więzienia groziło mieszkańcowi Pogorzeli (woj. wielkopolskie), który w lipcowy wieczór (w 2020 roku) pijany jechał na koniu. Zwierzę dwa razy zrzuciło jeźdźca, po czym spłoszone zderzyło się z motocyklistką, a następnie z autem osobowym. 23-letni kierowca osobówki był reanimowany, niestety po kilku miesiącach zmarł. Koń również nie przeżył zderzenia z osobówką.
Do zdarzenia doszło w sobotę 25 lipca około godziny 22:15 spłoszony koń zderzył się z motocyklistką. Kobieta nie odniosła poważnych obrażeń, zdarzenie zakwalifikowano jako kolizję. Kilka minut później, niespełna kilometr dalej, w okolicach miejscowości Elżbietków, zwierzę zderzyło się z Oplem Astrą, którym jechały trzy osoby. Dwie z nich zostały ranne, w tym kierowca ciężko. 23-latek był zakleszczony we wraku auta, a po uwolnieniu reanimowany. Ranny został przewieziony śmigłowcem LPR do szpitala we Wrocławiu.
Po wypadku policja zatrzymała właściciela konia. Zwierzę nie przeżyło zderzenia z samochodem. W chwili zatrzymania jego właściciel miał 2,3 promila alkoholu we krwi. Po wytrzeźwieniu, w niedzielę wieczorem, mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące doprowadzenia do zderzenia konia z samochodem osobowym.
– Nie dochował staranności związanej z jazdą wierzchem, czego następstwem w mojej ocenie jest wypadek komunikacyjny, w którym jedna osoba została ciężko, a druga średnio ranna – ocenił prokurator.
Wobec podejrzanego zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego i prokuratorskiego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. 37-latkowi groziło od 2 do 12 lat więzienia.
11 marca, w czwartkowe popołudnie 37-letni mężczyzna w kotłowni swojego domu targnął się na swoje życie.
W miejscu, gdzie popełnił samobójstwo znalazła go jego żona, która wezwała służby ratunkowe i jako pierwsza przystąpiła do reanimacji.
Niestety mimo kilkudziesięciu minut reanimacji- mężczyzny nie udało się uratować.
Wraz z chwilą śmierci mężczyzny, zmianie uległ tok prowadzonej sprawy śmierci 23-letniego mężczyzny. Postępowanie główne zostanie najprawdopodobniej umorzone. W przypadku śmierci 37-latka również nie będą prowadzone czynności gdyż nie wykazano udziału osób trzecich.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj