Kolęda. O czym rozmawiać, ile dać w kopercie?
Biały obrus na stole, krzyż, woda święcona, kropidło i Pismo Święte. Tak Polacy czekają na przyjście swojego księdza, który poświęci ich dom i da błogosławieństwo.
Zwyczaj chodzenia po kolędzie jest specyficzny dla Polski. W innych krajach w ogóle duchowni nie odwiedzają swoich parafian. We Włoszech i USA księża chodzą tylko tam, gdzie ludzie ich zapraszają.
Wiele osób przyjmujących księdza po kolędzie zastanawia się też o czym z nim rozmawiać. W zeszłym roku głośno było o instrukcji, jaką napisali księża z parafii w Brzeźniu, w województwie łódzkim. Zaapelowali do mieszkańców, żeby podczas kolędy nie tracili czasu i nie rozmawiali o pogodzie czy o polityce.
W naszej diecezji takiej oficjalnej instrukcji, wydanej przez kurię nie ma.
W Polsce ostatnimi czasy są dwa problemy powtarzane najczęściej przez świeckich i duchownych. Pierwszy dotyczy ofiar, czyli tzw. kopert, drugi - zmniejszającej się liczby osób przyjmujących księdza po kolędzie.
A co powinno znaleźć się w białej kopercie?
Kwota powinna zależeć od sumienia i możliwości materialnych wiernego. Ofiary zaczynają się od 10 zł, a kończą na 100 zł. Najczęściej ludzie dają 20-30 złotych. Pieniądze z wizyt duszpasterskich proboszcz wydaje na inwestycje w kościele, czyli remonty i przebudowy.
Księża często rezygnują z ofiar, najczęściej w przypadku, kiedy widzą biedę w odwiedzanym mieszkaniu.
Można oczywiście odmówić wizyty księdza w domu, brak ofiary również nie jest grzechem.
Podczas wizyty ksiądz ma również obowiązki, które musi wykonać. Księża w kartotekach notują, który dom przyjął kolędę, a który nie, bo na przykład mieszkają tam ludzie innego wyznania. Która para żyje bez ślubu kościelnego i czy któreś z dzieci nie ma chrztu. Ale także, czy któraś rodzina potrzebuje pomocy materialnej. Te kartoteki pomagają wdrożyć się w życie parafii nowym duszpasterzom.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj