W III kwartale tego roku w Polsce weszło w życie 7816 stron aktów prawnych. Jeśli nasz parlament zdoła utrzymać takie tempo, to do końca roku powstanie 31 813 stron całkiem nowych przepisów. Będzie to najwięcej od1 918 roku, kiedy to Polska po zaborach odzyskała niepodległość. Pod tym względem jesteśmy prawdziwym rekordzistą w Unii Europejskiej.
| Źródło: foto: sejm.gov.pl
W żadnym kraju UE nie ma tylu aktów prawnych co u nas
Z wyliczeń firmy doradczej Grant Thornton wynika, że w III kwartale br. odnotowano 19,4 proc. przyrost nowych aktów prawnych (ustawy, rozporządzenia) w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Jeśli ta dynamika z pierwszych dziewięciu miesięcy nadal się utrzyma (czyli 6,6 proc. rok do roku), to Polska pobije unijny rekord w tworzeniu prawa. Ostatnio ustawy i rozporządzenia wchodziły w życie tak błyskawicznie blisko 100 lat temu. Wtedy, po 123 latach zaborów, Polska odzyskała niepodległość i prawo tworzono od podstaw. Zdaniem analityków z Grant Thornton, gdyby polski przedsiębiorca chciał zapoznać się ze wszystkimi nowymi przepisami, to musiałby na to poświęcić codziennie 4 godziny i 15 minut. Trudno się więc dziwić, że polskie prawo jest uważane za najbardziej chwiejne w Unii Europejskiej.
Według wyliczeń Grant Thornton w latach 2012-2014 w Polsce powstawało rocznie prawie 56 razy więcej nowych przepisów niż w Szwecji, 11-krotnie więcej niż na Litwie i 2-krotnie więcej niż na Węgrzech. Badacze brali w tym wypadku pod uwagę zarówno ilość, jak i objętość nowych aktów prawnych. Na podstawie tych czynników obliczyli specjalny wskaźnik zmienności prawa w krajach UE. Oznacza to, że w żadnym innym kraju UE prawne realia nie są tak chwiejne i nieprzewidywalne jak w Polsce.
To oczywiste, że prawo trzeba zmieniać, bo świat wokół nas także się zmienia i system prawny musi za tymi zmianami nadążyć. Poza tym, w przepisach jest wiele błędów i luk, które trzeba naprawiać, wydając nowe przepisy. Rozumiemy więc legislatorów, którzy chcą naprawiać polskie prawo i doceniamy ich intencje. Ale rozmiary produkcji prawa w Polsce są zdecydowanie za duże i wymykają się spod kontroli. Niepokojące są nie tylko rozmiary produkcji prawa, ale też błyskawiczne tempo, w jakim ten proces z roku na rok postępuje - uważa Tomasz Wróblewski, Partner Zarządzający Grant Thornton.
Polski ustawodawca nie tylko bije rekordy pod względem tworzenia liczby i objętości nowych aktów prawnych, ale też w tempie przyjmowania ustaw i wdrażania ich w życie. Tak było w przypadku podwyższenia kwoty wolnej od podatku. 29 listopada projekt tej ustawy skierowano do Senatu, potem wprowadzono poprawki w Komisji Finansów Publicznych, odczytano sprawozdanie i przegłosowano zmiany. Błyskawicznie akt prawny wrócił do Sejmu, który go zatwierdził. Już 114 minut później prezydent podpisał nowelizację podwyższającą kwotę wolną od podatku do 6,6 tys. zł rocznie, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2017 roku.
Wierzymy, że ustawodawca wcześniej zatroszczył się o jakość ustanowionej w rekordowym tempie nowelizacji przepisów o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku. Zwłaszcza, że ostatni raz tak szybko uchwalono i podpisano ustawę 18 lipca 1997 roku. Wtedy chodziło o natychmiastowe wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z tzw. „powodzią tysiąclecia”.
Według wyliczeń Grant Thornton w latach 2012-2014 w Polsce powstawało rocznie prawie 56 razy więcej nowych przepisów niż w Szwecji, 11-krotnie więcej niż na Litwie i 2-krotnie więcej niż na Węgrzech. Badacze brali w tym wypadku pod uwagę zarówno ilość, jak i objętość nowych aktów prawnych. Na podstawie tych czynników obliczyli specjalny wskaźnik zmienności prawa w krajach UE. Oznacza to, że w żadnym innym kraju UE prawne realia nie są tak chwiejne i nieprzewidywalne jak w Polsce.
To oczywiste, że prawo trzeba zmieniać, bo świat wokół nas także się zmienia i system prawny musi za tymi zmianami nadążyć. Poza tym, w przepisach jest wiele błędów i luk, które trzeba naprawiać, wydając nowe przepisy. Rozumiemy więc legislatorów, którzy chcą naprawiać polskie prawo i doceniamy ich intencje. Ale rozmiary produkcji prawa w Polsce są zdecydowanie za duże i wymykają się spod kontroli. Niepokojące są nie tylko rozmiary produkcji prawa, ale też błyskawiczne tempo, w jakim ten proces z roku na rok postępuje - uważa Tomasz Wróblewski, Partner Zarządzający Grant Thornton.
Polski ustawodawca nie tylko bije rekordy pod względem tworzenia liczby i objętości nowych aktów prawnych, ale też w tempie przyjmowania ustaw i wdrażania ich w życie. Tak było w przypadku podwyższenia kwoty wolnej od podatku. 29 listopada projekt tej ustawy skierowano do Senatu, potem wprowadzono poprawki w Komisji Finansów Publicznych, odczytano sprawozdanie i przegłosowano zmiany. Błyskawicznie akt prawny wrócił do Sejmu, który go zatwierdził. Już 114 minut później prezydent podpisał nowelizację podwyższającą kwotę wolną od podatku do 6,6 tys. zł rocznie, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2017 roku.
Wierzymy, że ustawodawca wcześniej zatroszczył się o jakość ustanowionej w rekordowym tempie nowelizacji przepisów o podwyższeniu kwoty wolnej od podatku. Zwłaszcza, że ostatni raz tak szybko uchwalono i podpisano ustawę 18 lipca 1997 roku. Wtedy chodziło o natychmiastowe wprowadzenie stanu wyjątkowego w związku z tzw. „powodzią tysiąclecia”.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj