Afera po meczu finałowym, trener Cieślak badany alkomatem
Trener ŻKS Ostrovia oraz żużlowej reprezentacji Polski spotkał się z negatywną oceną zarządu klubu z Ostrowa Wielkopolskiego, ci podejrzewają go, że w rewanżowym meczu finałowym prowadził zespół gospodarzy pod wpływem alkoholu.
Po spotkaniu zarząd miał wiele pretensji do szkoleniowca o to, że nawierzchnia toru była przygotowana inaczej niż podczas przedmeczowego treningu. Ponadto pojawił się zarzut, iż Marek Cieślak w trakcie spotkania był pod wpływem alkoholu. W związku z tym na stadion ściągnięto policję. Na tę chwilę nie wiadomo, czy Marek Cieślak zgodzi się na badanie alkomatem oraz czy wynik badania alkomatem zostanie udostępniony dla opinii publicznej.
[Aktualizacja]
Badanie wykonano po meczu.
Z relacji jednego z świadka w parkingu - Wynik badania wykazał 2,5 promila w wydychanym powietrzu u trenera gospodarzy. Ta informacja nie jest pewna. Na tą chwile zarząd nie podał oficjalnej informacji.
[Aktualizacja 21:11]
Najprawdopodobniej trener Cieślak wydmuchał 1 promil - nadal nie jest to potwierdzona informacja ani przez klub ani samego zainteresowanego.
Policja ma badac alkomatem Marka Cieslaka. #speedway pic.twitter.com/62LSVh2Oxa
— Hubert Błaszczyk (@hubertblaszczyk) wrzesień 27, 2015
Trener Cieślak tłumaczy się, że badanie było po meczu i to jest jego osobista sprawa co się dzieje po zawodach.
Jak usłyszeliśmy w rozmowie z jednym z zawodników miejscowego klubu, Cieślak zachowywał się podczas meczu tak, jakby na przekór wszystkim chciał przegrać to spotkanie. Zarówno w piątek jak i sobotę ostrowscy żużlowcy trenowali na Stadionie Miejskim, by odpowiedni przygotować się do rewanżu wielkiego finału NICE PLŻ. Jednak podczas dzisiejszych zawodów warunki torowe były zgoła odmienne od tych, na które byli przygotowani. Gdy zawodnicy zgłaszali swe uwagi trenerowi odnośnie toru (konkretnie zdecydowanie za duża ilość wody, którą nakazywał lać Cieślak), trener najzwyczajniej w świecie spławiał żużlowców nie zwracając zupełnie uwagi na ich rozzłoszczenie.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj