Mariusz Staszewski: Czujemy się jak zbity pies. Cel się nie zmienił, a juniorzy jeszcze zaskoczą
TŻ Ostrovia S.A. nie otrzymała licencji za nieuregulowanie opłaty szkoleniowej na rzecz PZM nałożonej za nieprzestrzeganie kuriozalnego regulaminu szkoleniowego w 2022 roku. W obliczu takiej sytuacji właściciele klubu podjęli decyzję, że wypożyczą lidera formacji juniorskiej, Jakuba Krawczyka, by ratować kwestie budżetowe. Tym bardziej, że na polu walki zostali już raczej osamotnieni.
-To była decyzja z dnia na dzień. Najwyraźniej nie było innego wyjścia. Terminarz PGE Ekstraligi jest ogłoszony. Widać, że kluby z Leszna i Gorzowa są w nim uwzględnione, a my zostaliśmy w miejscu, w którym jesteśmy. Odwołaliśmy się od decyzji Zespołu ds. Licencyjnych do Zarządu Głównego PZM, kwestie opłat szkoleniowych skierowane są do Trybunału PZM, czekamy na decyzje – wyjaśnia trener Mariusz Staszewski.
Można się jednak tylko domyślać, że skoro Leszno i Gorzów skłonne są ugiąć pod presją braku licencji, to osamotniony Ostrów był bez szans w walce o swoje racje.
Brak Jakuba Krawczyka to spore osłabienie Arged Malesy Ostrów na sezon 2024. Tym bardziej, że wcześniej już wypożyczono Kacpra Grzelaka i Filipa Seniuka, a transfer definitywny do Rzeszowa dotyczy Jakuba Poczty. Kto zatem będzie stanowił formację juniorską ostrowskiej drużyny?
-Oprócz doświadczonego juniora, Sebastiana Szostaka, mamy Gracjana Szostaka i Tobiasza Potasznika. Dwóch, trzech wychowanków czeka w kolejce do licencji. Zdaję sobie sprawę, że pewnie kibice nie znają dobrze tych młodych wychowanków, ale ci chłopacy są naprawdę rozwojowi. Myślę, że może nie od początku sezonu, ale już od połowy, będziemy mieli bardzo mocną, jeśli nie najmocniejszą parę juniorską w Speedway 2.Lidze. Na razie opieramy tę formację na Sebastianie Szostaku, ale myślę, że od połowy przyszłego sezonu wielu zaskoczymy – powiedział trener Mariusz Staszewski.
Przypomnijmy, że Jakub Krawczyk był ogłoszony jako pierwszy, że zostaje w Ostrowie wraz z Sebastianem Szostakiem i trenerem Mariuszem Staszewskim. Wcześniej Krawczyk był już jedną nogą we Wrocławiu.
-To, że z Kubą Krawczykiem ta sytuacja tak się skończy, nikt tego nie zakładał. Ostatnie 48 godzin wywróciło wszystko do góry nogami – podkreśla Staszewski.
Trener Staszewski wraz z Kamilem Brzozowskim nadal będą pracować z ostrowską młodzieżą i wierzą, że formacja juniorska pozytywnie zaskoczy.
-My szkolimy po swojemu. Może nie według regulaminu szkoleniowego, ale jak widać efekty naszego szkolenia są, bo mamy kogo wypożyczać do innych klubów. Każdy junior, który wychodzi z Ostrowa jedzie poprawnie i daje sobie radę. Na pewno będzie nam trudniej bez Kuby Krawczyka, bo liczyliśmy, że jeśli któryś z seniorów będzie miał słabszy dzień, w każdej chwili będzie go w stanie zastąpić – tłumaczy Staszewski.
Ostrów może czuć wsparcie środowiska żużlowego, kibiców z kraju, ale pozostał osamotniony na placu boju z kuriozalnym regulaminem szkoleniowym. – My bardziej czujemy się jak zbity pies, który musiał dokonać takiego, a nie innego wyboru, wbrew sobie, bo tego wymagała od nas sytuacja – zakończył Mariusz Staszewski.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj