| Źródło: inf. własna
Mariusz Staszewski o Jakubie Krawczyku: Może nie będzie musiał szukać PGE Ekstraligi poza Ostrowem
Cały czas powtarzasz, że Twoim celem jest odbudowa Sebastiana Szostaka, który podczas ostatniego meczu U-24 Ekstraligi nie zanotował już żadnej wpadki, tylko z bonusem zaliczył komplet punktów. To już jest to o czym myślałeś?
-Ostatnimi czasy bywało tak, że w większości zawodów Sebastian jeden bieg psuł. We wtorek w U-24 Ekstralidze nie było już takiego biegu. Pojechał bardzo dobrze. Mam nadzieję, że złapie teraz ten luz i dołączy do Kuby Krawczyka i będziemy mieli najlepszą parę juniorów w 1.Lidze.
A Jakub Poczta? On też już jechał pozytywniej we wtorek, ale ten upadek wynikał pewnie z defektu?
-Dokładnie. Wynikał z defektu motocykla. Myśleliśmy, że ten defekt usunęliśmy, ale w następnym biegu okazało się, że znów jest problem. Przesiadł się na drugi motocykl, który widać było, że nie jest może do końca spasowany, ale Kuba przyjechał na 5:1 po walce. Niepotrzebnie jeszcze ten młody Ukrainiec gestykulował do Kuby, bo nie miał racji. W 15 biegu Poczta miał trudniejsze pole startowe, choć nawet nieźle z niego wyjechał, ale cięższa szpryca spowodowała to, że spadł na trzecią pozycję. Spokojnie przejechał cały wyścig i ją utrzymał.
W U-24 Ekstralidze Arged Malesa Ostrów zajmuje trzecie miejsce, ale żeby wejść do finału play-off musicie liczyć na potknięcia rywali, w szczególności Enei Stali Gorzów…
-Rzeczywiście. Początek sezonu był pechowy nie tylko dla pierwszego zespołu, ale także dla drużyny U-24 Ekstraligi. Pierwsze mecze jechaliśmy bez Sebastiana Szostaka i jego punktów brakowało. Generalnie potraciliśmy punkty w Częstochowie, u siebie z Krosnem czy nawet ostatnio w Krośnie. Obawiam się, że może nam tego w końcowym rozrachunku braknąć. Pierwsza połowa sezonu była pechowa. Mam nadzieję, że w drugiej dopisze nam szczęście.
Oprócz oglądania się na rywali, sami macie trudne mecze w Lublinie, później z Lesznem u siebie i na koniec w Grudziądzu, gdzie pewnie ważyć się będą losy awansu do finału play-off.
-Tam się będzie wszystko ważyło. Jeśli gdzieś się potkniemy, jesteśmy za burtą. Przed nami trudne mecze, ale wyglądamy coraz lepiej. Mam nadzieję, że podołamy zadaniu.
Matias Nielsen będzie w stanie pomóc drużynie we wszystkich meczach?
-To się będzie rozstrzygało na bieżąco. Do jego szwedzkiej drużyny wrócił Dominik Kubera, więc może nie będzie powoływany. Wiem, że rozmawiał nawet ze swoim szwedzkim klubem, że zależy mu na skupieniu się na lidze polskiej i żeby u nas jak najwięcej jeździł. Jeśli będzie powołanie, będzie musiał tam pojechać.
Pierwszoligowy zespół też złapał wiatr w żagle. Odniósł trzy zwycięstwa w czterech ostatnich meczach. Sytuacja w tabeli zupełnie inaczej wygląda niż trzy tygodnie temu, kiedy niektórzy wieszczyli wam spadek, a teraz zespół może zająć nawet drugie miejsce…
-Tak. Jedziemy coraz lepiej, a trzeba sobie powiedzieć szczerze, że w Poznaniu też nie przegraliśmy przez nadmiar szczęścia, bo przez dwa defekty i wykluczenie. Od początku powtarzam, że ta drużyna wcale nie jest słaba. Brakowało nam sportowego szczęścia. Cały czas na nie czekamy.
W niedzielę w Rybniku mecz może nawet o drugie miejsce przed play-offami?
-No tak, ale czy jest różnica czy my zajmiemy drugie, trzecie czy czwarte miejsce? Tak naprawdę to nie gra roli. I tak z tymi samymi drużynami na mniej więcej tym samym poziomie spotkamy się w play-offach. Musimy odjechać dobre mecze w ćwierćfinale i półfinale play-off, żeby coś z tego było.
Można powiedzieć, że to jest wciąż etap budowy zespołu na play-offy?
-Oczywiście i łapanie ustawień motocykli właśnie pod play-offy. Jedziemy przecież do drużyny, z którą zaraz możemy się spotkać.
Jak już zespół się rozpędził, to może niech wygrywa już do końca? Rywale zaczną się wtedy bać Arged Malesy…
-Zobaczymy. Jest jak jest. Na razie wiemy, że play-offy pojedziemy raczej z nie najgorszego miejsca, więc wszystko jest otwarte.
Jakub Krawczyk wszedł a wysoki pułap, choć mecz w Łodzi w jego wykonaniu był lepszy pod względem samej jazdy niż wyniku punktowego…
-Kuba złapał luz. Jedzie bardzo ładnie i szybko. W Łodzi najpierw go mocno sponiewierali i można było ten bieg przerwać. W kolejnym wyścigu adrenalina go poniosła. Chciał oddać niepotrzebnie, bo minął już rywala i mógł dowieźć te dwa punkty. Nie zapominajmy, że to jeszcze młoda głowa i ciśnienie buzuje. W ostatnim biegu wystartował na dwa razy. Został na starcie i niewiele mógł już zrobić.
W kontekście Jakuba Krawczyka mówi się o zainteresowaniu przez kluby PGE Ekstraligi. Jak na ten moment wygląda sytuacja? Czy jemu to siedzi w głowie czy nie myśli o tym?
-Staram się z nim rozmawiać. Tłumaczę, że przyszły sezon jest dopiero w kolejnym roku. Swoją postawą w tym momencie pracuje na przyszłoroczny kontrakt, obojętnie, gdzie on by nie miał być. Staramy się, by skupił się tu i teraz. Tak naprawdę do podpisywania kontraktów dojdzie po sezonie. Może nie będzie musiał szukać PGE Ekstraligi poza Ostrowem.
A ile klubów zainteresowanych jest jego usługami?
-Wiele.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj