Miejsce magiczne, niezwykłe, tajemnicze- tak portale turystyczne opisują dawny kościół ewangelicki w Pisarzowicach (gm. Kobyla Góra). Świątynia jest bardzo popularna wśród filmowców i fotografów, chętnie zaglądają tu również sami mieszkańcy, jak i przejezdni. Niestety zabytek jest w opłakanym stanie. Nie ma dachu ani szczytu wieży. Obiekt udałoby się uratować, gdyby znalazły się pieniądze. Tych jednak, jak zawsze jest za mało.
| Źródło: ostrzeszowinfo.pl, foto: Adrian Musiała
Czy uda się uratować zabytkowy kościół?
Pisarzowice, wieś położona około 20 kilometrów od Ostrzeszowa, tutaj znajduje się zbudowany z kamienia polnego i czerwonego piaskowca w stylu neoromańskim, kościół poewangelicki. Historia tego obiektu doskonale znana jest Markowi Krysiowi z Wydziału Geodezji, Kartografii, Katastru i Gospodarki Nieruchomościami Starostwa Powiatowego w Ostrzeszowie.
,,Obiekt poewangelickiego kościoła w Pisarzowicach powstał w latach 1901-1902 według projektu Arnolda Hartmana, na polecenie księcia Gustawa Biron von Curland (1859-1941), właściciela dóbr sycowskich. Ze swojego małżeństwa z Adelą, księżniczką Löwenstein-Werthein-Freudenberg (1866-1890) miał dwójkę zmarłych przedwcześnie dzieci. To właśnie po to, aby zachować pamięć o synu Wilhelmie (1886-1899), Gustaw podjął decyzję o wybudowaniu w Pisarzowicach kościoła. Wilhelm był uczniem renomowanego liceum w Berlinie, a legenda opowiada o tym, że zmarł w wyniku upadku z konia w miejscu, na którym stanął później kościół. Na murach zachowały się kartusze herbowe fundatorów. Obiekt był znany jako Prinz Wilhelm Gedachtniskirche i służył jako świątynia parafialna okolicznym ewangelikom. Kres świetności obiektu przyniósł rok 1945. Poszukując niedobitków wojsk niemieckich polscy milicjanci wysadzili drzwi piwniczne, co w przyszłości umożliwiło działanie złodziejom i wandalom, którzy obrócili kościół w ruinę. Obecnie kościół ewangelicki w Pisarzowicach nie ma dachu, ani szczytu wieży, który zawalił się przed kilku laty w wyniku uderzenia pioruna"- mówił Marek Kryś.
Świątynia- należąca dziś do Skarbu Państwa od lat stoi opuszczona i niszczeje. Największym problemem jest strop, który grozi zawaleniem. Obecnie dostępu do świątyni broni wyłącznie tabliczka „zakaz wstępu”. Mało kto jednak przestrzega tego zakazu. Dla wielu filmowców i fotografów mury pisarzowickiej świątyni stały się ulubionym miejscem. Wielu z nich urządza tu m.in. ślubne sesje zdjęciowe. W zrujnowanym kościele częściowo został zrealizowany kontrowersyjny klip muzyczny grupy Behemoth („Blow Your Trumpets Gabriel”). O świątyni wiele informacji można znaleźć również w Internecie, o tym niezwykłym miejscu rozpisują się portale turystyczne. W ostatnim czasie ze swoją kamerą do Pisarzowic przyjechał twórca internetowego programu „Łowcy Przygód TV”, który śledzić można na kanale YouTube. ,,Tu naprawdę nie ma już co zniszczyć- przekonuje w swoim materiale filmowym Marcin M. Drews. Natomiast wiele można by naprawić. Ta świątynia mogłaby stać się kolejnym centrum kultury, podobnie jak zapomniany niegdyś kościół w Goszczu. Polecam wszystkim kościół w Pisarzowicach, to niezwykły, przepiękny zabytek. Wart tego, aby o nim pamiętać".
Czy jest szansa, aby architektoniczną perełkę powiatu ocalić? Wiadomo jedno, na rewitalizację świątyni potrzebne są ogromne nakłady finansowe. Szacuje się, że sam remont dachu pochłonie milion złotych. Takimi pieniędzmi nie dysponuje jednak przedstawiciel Skarbu Państwa- powiat ostrzeszowski. Nie oznacza to jednak, że samorząd z założonymi rękami będzie patrzył jak mury kościoła równają się z ziemią. Starostwo rozpoczęło poszukiwania organizacji, firm, stowarzyszeń lub osób prywatnych, które chciałaby zaopiekować się niszczejącym obiektem i mają wizję na zagospodarowanie obiektu.
,,Otrzymaliśmy dwie propozycje- zdradza starosta Lech Janicki.- Pierwszą otrzymaliśmy ze stowarzyszenia z Dolnego Śląska, które legitymowało się już pewnymi osiągnięciami w zakresie ratowania tego typu obiektów. Mnie osobiście bardzo to przypadło do gustu. Drugą ofertę otrzymaliśmy od prywatnej osoby, która chciała zorganizować tam miejsce komercyjne z noclegami. Mając w ręku dwie propozycje, starostwo skontaktowało się z konserwatorem zabytków, który opiekuje się obiektem i z wojewodą. Po dłuższym czasie przyszła taka informacja, że raczej skłaniają się w kierunku propozycji stowarzyszenia- mówi Janicki. - (...) Jesteśmy nastawieni na to, żeby się z tym stowarzyszeniem dogadać i spróbować im ten obiekt użyczyć. Tu w grę wchodzi pozyskanie sporych pieniędzy na renowację. Starostwo podjęło już pierwsze próby. Wystąpiło do marszałka województwa o dofinansowanie na wykonanie dokumentacji projektowej na odtworzenie wieży dachowej i pokrycia dachowego.- Pozyskaliśmy od pana marszałka 15 tys. zł, drugie 15 chcieliśmy wyłożyć z własnego budżetu. Ogłosiliśmy taki konkurs na ofertę opracowania tego dokumentu- mówi starosta.- Firma, która wygrała konkurs nie wywiązała się z terminu, praktycznie rzecz biorąc nie wykonała tego. Dofinansowanie przepadło, a temat utknął w miejscu. Być może prace związane z przygotowaniem dokumentacji ruszą, kiedy stowarzyszenie przejmie budynek. Kiedy to się stanie? Czy budynek uda się uratować? Na to pytanie dziś nikt nie zna jeszcze odpowiedzi.
Czy jest szansa, aby architektoniczną perełkę powiatu ocalić? Wiadomo jedno, na rewitalizację świątyni potrzebne są ogromne nakłady finansowe. Szacuje się, że sam remont dachu pochłonie milion złotych. Takimi pieniędzmi nie dysponuje jednak przedstawiciel Skarbu Państwa- powiat ostrzeszowski. Nie oznacza to jednak, że samorząd z założonymi rękami będzie patrzył jak mury kościoła równają się z ziemią. Starostwo rozpoczęło poszukiwania organizacji, firm, stowarzyszeń lub osób prywatnych, które chciałaby zaopiekować się niszczejącym obiektem i mają wizję na zagospodarowanie obiektu.
,,Otrzymaliśmy dwie propozycje- zdradza starosta Lech Janicki.- Pierwszą otrzymaliśmy ze stowarzyszenia z Dolnego Śląska, które legitymowało się już pewnymi osiągnięciami w zakresie ratowania tego typu obiektów. Mnie osobiście bardzo to przypadło do gustu. Drugą ofertę otrzymaliśmy od prywatnej osoby, która chciała zorganizować tam miejsce komercyjne z noclegami. Mając w ręku dwie propozycje, starostwo skontaktowało się z konserwatorem zabytków, który opiekuje się obiektem i z wojewodą. Po dłuższym czasie przyszła taka informacja, że raczej skłaniają się w kierunku propozycji stowarzyszenia- mówi Janicki. - (...) Jesteśmy nastawieni na to, żeby się z tym stowarzyszeniem dogadać i spróbować im ten obiekt użyczyć. Tu w grę wchodzi pozyskanie sporych pieniędzy na renowację. Starostwo podjęło już pierwsze próby. Wystąpiło do marszałka województwa o dofinansowanie na wykonanie dokumentacji projektowej na odtworzenie wieży dachowej i pokrycia dachowego.- Pozyskaliśmy od pana marszałka 15 tys. zł, drugie 15 chcieliśmy wyłożyć z własnego budżetu. Ogłosiliśmy taki konkurs na ofertę opracowania tego dokumentu- mówi starosta.- Firma, która wygrała konkurs nie wywiązała się z terminu, praktycznie rzecz biorąc nie wykonała tego. Dofinansowanie przepadło, a temat utknął w miejscu. Być może prace związane z przygotowaniem dokumentacji ruszą, kiedy stowarzyszenie przejmie budynek. Kiedy to się stanie? Czy budynek uda się uratować? Na to pytanie dziś nikt nie zna jeszcze odpowiedzi.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj