| Źródło: inf. własna
To dzięki nim Patrick Hansen będzie chodził. Bracia Garcarkowie o kulisach pomocy kontuzjowanemu żużlowcowi
-My dużo nie mówimy, wolimy działać i pomagać – mówi skromnie Jan Garcarek, który wspólnie ze swoim bratem Andrzejem, jeszcze zanim karetka z Patrickiem Hansenem na sygnale wyjechała ze Stadionu Miejskiego w Ostrowie, działał w kwestii pomocy dla Duńczyka.
-Sponsorujemy go. Dołączył do naszego teamu w czasach, gdy jeździł w Ostrowie. My jesteśmy zżyci z zawodnikami, którym pomagamy. Hansen serwisuje u nas auto. Jeszcze w sobotę jego mechanik był w Ociążu na serwisie. Po tym, co się wydarzyło w trzecim wyścigu, wiedzieliśmy, że trzeba działać bardzo szybko – mówi Andrzej Garcarek.
Sponsorzy i przyjaciele nie tylko ostrowskiego żużla potwierdzają, że wbrew słowom Krzysztofa Mrozka na antenie Canal+, dobrze się stało, że zawodnik został przewieziony najpierw do ostrowskiego szpitala. – Tam wykonano pierwszą diagnozę odnośnie braku obrażeń wewnętrznych. Nie stwierdzono żadnego krwawienia. Potwierdzono uraz kręgosłupa i kostki. W tym czasie już w gotowości byli lekarze w Kaliszu z ordynatorem oddziału neurochirurgicznego na czele – tłumaczy Andrzej Garcarek kolej działań wykonanych w sobotę po wypadku, by ratować zdrowie żużlowca.
W sobotę wieczorem w kaliskim szpitalu Patrick Hansen był operowany. – O 23.30 otrzymałem SMS-a od ordynatora, że Patrick jest po operacji, a ordynator jest dobrej myśli co do rokowań – mówi dalej Andrzej Garcarek. - W imieniu swoim, brata, a przede wszystkim Patricka Hansena i jego najbliższych dziękujemy wszystkim lekarzom, pielęgniarkom i całemu personalowi medycznemu szpitali w Ostrowie i Kaliszu za profesjonalizm i pomoc - dodaje.
Sponsor odwiedził w niedzielę kontuzjowanego żużlowca. – Rano Patrick napisał do mnie, że rusza nogami i za wszystko dziękuje. Później pojechałem do szpitala. Na miejscu już byli rodzice żużlowca, którzy w nocy wyjechali z Danii i popołudniu dotarli do Kalisza. Patrick jest w bardzo dobrej kondycji psychicznej, zważywszy na to co się stało. Przejmował się tylko tym, czy będzie mógł wrócić na tor, a nie czy będzie chodził. Wiadomo, że przed nim długa rehabilitacja, ale biorąc pod uwagę, że do szpitala trafił bez czucia w nogach, to jego stan po operacji jest dużo lepszy. Wiadomo, że w takich przypadkach czas jest najważniejszy. My zrobiliśmy wszystko, by zawodnikowi zapewnić jak najszybciej jak najlepszą opiekę i operację – podkreśla Andrzej Garcarek.
W poniedziałek Patrick Hansen ma jeszcze przejść zabieg operacyjny złamanej kostki podczas wypadku. Zważywszy jednak na pierwsze wieści o stanie żużlowca po karambolu, obecnie można patrzeć z optymizmem w przyszłość, a braciom Janowi i Andrzejowi Garcarkom należą się słowa uznania za to, że tak szybko potrafili zadziałać i zapewnić żużlowcowi profesjonalną opiekę.
Hansen w szpitalu w Kaliszu ma spędzić jeszcze kilka dni. Później zostanie przewieziony do specjalistycznej placówki na dalszą rehabilitację.
O pomocy braci Garcarków w niedzielnym magazynie PGE Ekstraligi mówił m.in. Krzysztof Cegielski, który na własnej skórze doświadczył przecież, co znaczy odnieść poważną kontuzję kręgosłupa na torze żużlowym.
Wierzymy, że dzięki szybkiej pomocy Patrick Hansen wróci do pełni zdrowia. Tego mu z całego serca życzymy!
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj