Udało się zebrać pieniążki dla małej Laury z Ostrowa
Kolejna dobra wiadomość, którą tworzycie Wy sami. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się zebrać pieniążki na leczenie dla małej Laury Kubiak z Ostrowa Wielkopolskiego.
Dzięki pomocy anonimowych osób udało się zebrać kwotę potrzebną na rehabilitację dla Laury.
Celem było zebranie około 47 tysięcy złotych na leczenie oraz rehabilitację. Co warte podkreślenia, na leczenie Laury pieniądze na konto fundacji przelało aż 2150 osób!
W szpitalu w Lublinie na Laurę czekają już komórki macierzyste (Laura będzie miała 5 zabiegów), dzięki którym będzie mogła rozpocząć długą i intensywną rehabilitację.
Podziękowania dla wszystkich pomagających przesyłają rodzice Laury:
My również w imieniu rodziców bardzo dziękujemy za wpłaty.
Laura zdrowiej nam szybko!
Laura zdrowiej nam szybko!
Oto historia choroby Laury:
Byliśmy tacy szczęśliwi do 32 tygodnia ciąży , kiedy to pojechaliśmy z naszą dwójką dzieci Mateuszkiem i Julcią na kolejną wizytę do Pani doktor , rodzeństwo miało zobaczyć na usg swoją siostrzyczkę lub braciszka…w gabinecie szok lekarka prosi bym wyprowadził dzieci na poczekalnie… i diagnoza „widzę duże wodogłowie „ ,powrót w ciszy do domu i te pytania rodzeństwa co się dzieję … .Na drugi dzień kolejna wizyta u innego lekarza i kolejna diagnoza lekarza, że„ wodogłowie jest od rozstrzepu kręgosłupa”.Po kilku dniach wizyta w Łodzi u pana Profesora , który to wszystko potwierdził, że dziecko ma szereg wad. Następnie Poznań klinika na Polnej dwa tygodnie wyczekiwania i poród przez cesarskie cięcie. Podtrzymywaliśmy się wzajemnie i z Bożą pomocą przetrwaliśmy te trudne w naszym życiu chwile, jak się później okazało, to dopiero początek ciężkiej walki o naszą córeczkę…
Laurka urodziła się w Wielki Czwartek 9 kwietnia 2009 roku. Jeszcze tego samego dnia Laurka została przewieziona do Kliniki na Szpitalną , na oddziale neurochirurgii po czterech godzinach, które wydawały się być wiecznością powróciła z bloku operacyjnego, gdzie miała zamykaną przepuklinę i wstawianą zastawkę komorowo-otrzewną. Dowiedzieliśmy się , że Laurka ma porażenie kończyn dolnych, pęcherz neurogenny i dlatego będzie musiała być cewnikowana itd. Kilka dni było dobrze , potem kolejna operacja bo organizm maleńkiej Laurki odrzucił zastawkę… i tak to trwało przez cztery długie miesiące , dopiero trzecia zastawką się ‘przyjęła’ i Laurka mogła wreszcie wrócić do domku, gdzie z utęsknieniem czekało na nią rodzeństwo , po tym wszystkim 9 sierpnia 2009 , był bardzo szczęśliwym dniem.
Po kilku dniach odpoczynku od szpitala zaczęliśmy rehabilitację Laurki , na początku Vojta i NDT-Bobath. Mozolna i kosztowna rehabilitacja pomalutku przynosiła efekty, nasz aniołek pod okiem bardzo ciepłej terapeutki Małgosi jest do dziś… Pierwsze trzy lata rehabilitacji przyniosły sukces Laurka w dniu swoich trzecich urodzin samodzielnie usiadła. Niestety po pobycie w Ostrowskim szpitalu zaczęły się ataki epilepsji częściowej. Z czasem ataki się nasilały i znów szukanie dobrego specjalisty neurologa aby pomógł nam to opanować lekami. Laurki nie można teraz ani na chwilkę zostawić samej ani w dzień, ani w nocy. Często szczególnie przy zmianie pogody bardzo boli ją głowa i wtedy często wymiotuje i płacze.
W szpitalach mieliśmy okazję poznać wielu rodziców borykających się z problemami podobnymi do naszych czyli chorobą i cierpieniem ich dzieci. Staraliśmy się wzajemnie wspierać, aby nam było wszystkim łatwiej przetrwać w fatalnych warunkach szpitalnych. Z czasem zdaliśmy sobie sprawę, że Bóg nas powołał do trudnego zadania, z którym musimy nauczyć sobie radzić bez względu na wszystko. Nasz cudowny dar Laurka jest pogodną, uśmiechniętą dziewczynką, która daje nam wiele radości każdego dnia. Wszyscy bardzo ją kochamy. Każdy dzień jest podobny wszystko toczy się wokół Laurki. Starszy brat i siostrzyczka dzielnie pomagają nam w opiece nad Laurką. I chociaż niewiele mówi wiele rozumie. Kocha muzykę i podejmuje próby gry na pianie.
Po pobycie w wieku czterech lat przez prawie dwa miesiące w szpitalu w Poznaniu, na kolejnej wymianie zastawki, Laurka przez cały rok budziła się co pół godziny z płaczem w nocy i od tego czasu boi się kontaktów z nieznajomymi.
Teraz czekają nas kolejne wyjazdy do Cieszyna na kurs neuroterapi, gdzie będziemy się uczyć metody uciskania różnych miejsc na ciele, mających Laurce pomóc w rozwoju umysłowym i fizycznym. Później wyjazd na zabieg na urologię w Poznaniu i operacja w Warszawie na ortopedii. Zaczynamy również na wiosnę na nowo hipoterapię w Latowicach u księdza Damiana. Ale nie poddajemy się i walczymy o lepsze jutro dla Laurki , wspiera nas w tym wiele wspaniałych ludzi jak i rodzice takich dzieci jak nasza Laurka.
Wierzymy, że będzie tak jak Bóg dla nas to zaplanował. Jesteśmy wdzięczni za trzy dary jakie otrzymaliśmy od Niego-nasze dzieci. Dziękujemy za każdy dzień, bo wiemy, że wszystko co czyni w naszym życiu jest częścią Bożego planu i ma służyć naszemu dobru .
Dziękujemy wszystkim za pomoc i życzliwość i bardzo prosimy o wsparcie.
Pomóc można wspierając subkonto Laurki przekazując 1 % podatku na :
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia
Ul.Lotnicza 37 , 54-154 Wrocław
NR.KRS 0000050135z dopiskiem subkonto HIACYNTA.
Nr. Konta dla wpłat darowizn : Bank Pekao S.A I Oddział Wrocław
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 z dopiskiem „darowizna na cele ochrony zdrowia HIACYNTA”.
Justyna i Rafał Kubiak rodzice Laurki.
Byliśmy tacy szczęśliwi do 32 tygodnia ciąży , kiedy to pojechaliśmy z naszą dwójką dzieci Mateuszkiem i Julcią na kolejną wizytę do Pani doktor , rodzeństwo miało zobaczyć na usg swoją siostrzyczkę lub braciszka…w gabinecie szok lekarka prosi bym wyprowadził dzieci na poczekalnie… i diagnoza „widzę duże wodogłowie „ ,powrót w ciszy do domu i te pytania rodzeństwa co się dzieję … .Na drugi dzień kolejna wizyta u innego lekarza i kolejna diagnoza lekarza, że„ wodogłowie jest od rozstrzepu kręgosłupa”.Po kilku dniach wizyta w Łodzi u pana Profesora , który to wszystko potwierdził, że dziecko ma szereg wad. Następnie Poznań klinika na Polnej dwa tygodnie wyczekiwania i poród przez cesarskie cięcie. Podtrzymywaliśmy się wzajemnie i z Bożą pomocą przetrwaliśmy te trudne w naszym życiu chwile, jak się później okazało, to dopiero początek ciężkiej walki o naszą córeczkę…
Laurka urodziła się w Wielki Czwartek 9 kwietnia 2009 roku. Jeszcze tego samego dnia Laurka została przewieziona do Kliniki na Szpitalną , na oddziale neurochirurgii po czterech godzinach, które wydawały się być wiecznością powróciła z bloku operacyjnego, gdzie miała zamykaną przepuklinę i wstawianą zastawkę komorowo-otrzewną. Dowiedzieliśmy się , że Laurka ma porażenie kończyn dolnych, pęcherz neurogenny i dlatego będzie musiała być cewnikowana itd. Kilka dni było dobrze , potem kolejna operacja bo organizm maleńkiej Laurki odrzucił zastawkę… i tak to trwało przez cztery długie miesiące , dopiero trzecia zastawką się ‘przyjęła’ i Laurka mogła wreszcie wrócić do domku, gdzie z utęsknieniem czekało na nią rodzeństwo , po tym wszystkim 9 sierpnia 2009 , był bardzo szczęśliwym dniem.
Po kilku dniach odpoczynku od szpitala zaczęliśmy rehabilitację Laurki , na początku Vojta i NDT-Bobath. Mozolna i kosztowna rehabilitacja pomalutku przynosiła efekty, nasz aniołek pod okiem bardzo ciepłej terapeutki Małgosi jest do dziś… Pierwsze trzy lata rehabilitacji przyniosły sukces Laurka w dniu swoich trzecich urodzin samodzielnie usiadła. Niestety po pobycie w Ostrowskim szpitalu zaczęły się ataki epilepsji częściowej. Z czasem ataki się nasilały i znów szukanie dobrego specjalisty neurologa aby pomógł nam to opanować lekami. Laurki nie można teraz ani na chwilkę zostawić samej ani w dzień, ani w nocy. Często szczególnie przy zmianie pogody bardzo boli ją głowa i wtedy często wymiotuje i płacze.
W szpitalach mieliśmy okazję poznać wielu rodziców borykających się z problemami podobnymi do naszych czyli chorobą i cierpieniem ich dzieci. Staraliśmy się wzajemnie wspierać, aby nam było wszystkim łatwiej przetrwać w fatalnych warunkach szpitalnych. Z czasem zdaliśmy sobie sprawę, że Bóg nas powołał do trudnego zadania, z którym musimy nauczyć sobie radzić bez względu na wszystko. Nasz cudowny dar Laurka jest pogodną, uśmiechniętą dziewczynką, która daje nam wiele radości każdego dnia. Wszyscy bardzo ją kochamy. Każdy dzień jest podobny wszystko toczy się wokół Laurki. Starszy brat i siostrzyczka dzielnie pomagają nam w opiece nad Laurką. I chociaż niewiele mówi wiele rozumie. Kocha muzykę i podejmuje próby gry na pianie.
Po pobycie w wieku czterech lat przez prawie dwa miesiące w szpitalu w Poznaniu, na kolejnej wymianie zastawki, Laurka przez cały rok budziła się co pół godziny z płaczem w nocy i od tego czasu boi się kontaktów z nieznajomymi.
Teraz czekają nas kolejne wyjazdy do Cieszyna na kurs neuroterapi, gdzie będziemy się uczyć metody uciskania różnych miejsc na ciele, mających Laurce pomóc w rozwoju umysłowym i fizycznym. Później wyjazd na zabieg na urologię w Poznaniu i operacja w Warszawie na ortopedii. Zaczynamy również na wiosnę na nowo hipoterapię w Latowicach u księdza Damiana. Ale nie poddajemy się i walczymy o lepsze jutro dla Laurki , wspiera nas w tym wiele wspaniałych ludzi jak i rodzice takich dzieci jak nasza Laurka.
Wierzymy, że będzie tak jak Bóg dla nas to zaplanował. Jesteśmy wdzięczni za trzy dary jakie otrzymaliśmy od Niego-nasze dzieci. Dziękujemy za każdy dzień, bo wiemy, że wszystko co czyni w naszym życiu jest częścią Bożego planu i ma służyć naszemu dobru .
Dziękujemy wszystkim za pomoc i życzliwość i bardzo prosimy o wsparcie.
Pomóc można wspierając subkonto Laurki przekazując 1 % podatku na :
Dolnośląska Fundacja Rozwoju Ochrony Zdrowia
Ul.Lotnicza 37 , 54-154 Wrocław
NR.KRS 0000050135z dopiskiem subkonto HIACYNTA.
Nr. Konta dla wpłat darowizn : Bank Pekao S.A I Oddział Wrocław
45 1240 1994 1111 0000 2495 6839 z dopiskiem „darowizna na cele ochrony zdrowia HIACYNTA”.
Justyna i Rafał Kubiak rodzice Laurki.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj