Mistrzostwa świata zakończone. Polak z tytułem
Łukasz Błaszczyk rozpoczynał od szesnastego miejsca, a później piął się w górę klasyfikacji generalnej w klasie Standard. Wygrał szóstą konkurencję, a w siódmej był drugi za Tomaszem Rubajem. Wówczas awansował na pozycję wicelidera. Szanse na historyczny medal mistrzostw świata zaprzepaścił w czwartek, kiedy to nie ukończył zadania.
Opisał to w swoich mediach społecznościowych w następujący sposób:
„Po odejściu lecimy i utrzymujemy wysokość. Odejście uważamy za bardzo dobre. Dolatujemy do grupy peletonu i mamy za nimi ciągły kontakt wzrokowy - jest bdb. Na około 1000 mAMSL wchodzimy pod nasłonecznioną krawędź Cb. Łapiemy tam 3 m/s. Tutaj rozegra się sytuacja która najstarsi górale z Zakopanego pewnie też by nie przewidzieli. Będąc w pewnym 3 m/s kominie termicznym 300 metrów wyżej tj. na 1400 metrach zacznie się robić w tym samym noszeniu początkowo silna turbulencja. Za kilka chwil rozpocznie się sytuacja odwrotna z ruchem powietrza i silny rozpad Cb - opadające zimne powietrze w bardzo szerokim pasie. Z 1400 mAMSL odlatujemy od Cb pod kłaczki Cu, niestety zimne powietrze spustoszyło okolicę. Na polach obok widać tumany kurzu od down-burst. Nie spodziewaliśmy się, że takie zjawisko odetnie nasz lot, byliśmy bezpieczni i wysoko. Tomek wylądował w polu, a ja na pasie lotniska Warren. Przyleciał po nas samolot z Narromine. Tomek naprawdę bardzo poruszony nazwał to z głębokim żalem - złośliwością losu” – napisał na Faceboku Łukasz Błaszczyk.
W ten o to sposób reprezentant Aeroklubu Ostrowskiego przegrał medal. W piątek był trzynasty, a ostatecznie zakończył 37.Szybowcowe Mistrzostwa Świata w Australii na siódmym miejscu.
Drużynowo reprezentanci Polski zajęli szóste miejsce. Biało-czerwoni wracają z Australii z jednym tytułem mistrzowskim Sebastiana Kawy w klasie 15-metrowej i triumfami w poszczególnych konkurencjach, które stały się udziałem m.in. Łukasza Błaszczyka.
Fot: Facebook Łukasz Błaszczyk
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj