| Źródło: foto: Mercland.pl
Opuszczona wioska widmo w powiecie ostrowskim. Wkrótce zaleje ją wielka woda (foto)
Wyobraźcie sobie wielkie pustkowie, w którym tylko kilka domów jest zamieszkałych. Pozostali mieszkańcy wyprowadzili się wiedząc, że ich domostwa wkrótce zaleje wielka woda. Mowa o miejscowości Raduchów na krańcu powiatu ostrowskiego w gminie Sieroszewice.
W okresie międzywojennym wioska tętniła życiem była tu między innymi kuźnia M. Jabłońskiego, kołodziej A. Kazimierczak i restauracja A. Dobrzyńskiego. Jeszcze w 1926 r. wieś liczyła 245 mieszkańców, a w czasie II Wojny Światowej wioska nosiła nazwę Raden.
Teraz życie w Raduchowie praktycznie zamarło, zamieszkanych jest jedynie kilka domów.
Przez całą miejscowość przebiega piękna aleja wielkich dębów, której wiek szacowany jest na 150- 500 lat, niektóre z nich mają obwody powyżej 5 metrów.
Aleja dębowa jest pomnikiem przyrody od 20 maja 1958 roku. Niegdyś prowadziła do nieistniejącego już pałacu eklektycznego, który w latach 70-tych został rozebrany na materiał budowlany.
Będąc w Raduchowie warto pokusić się o spacer po lesie lub brzegiem Prosny i podziwiać jej rzeczne zakola. Niedaleko znajduje się także drewniany most łączący powiat kaliski z powiatem ostrowskim.
Niedaleko Raduchowa, jadąc w kierunku Wielowsi za cegielnią znajdują się jeszcze pozostałości obwarowań z wojen Karola X, króla szwedzkiego, są to obwarowania z czasów Potopu Szwedzkiego. Do dziś w tym miejscu znajduje się wał długości 800 m, 2 m wysoki i 6 m szeroki. Na północno-wschodnim stoku pomiędzy Raduchowem a Wielowsią znajduje się źródełko Napoleona, w którym - według tradycji - cesarz Francuzów Napoleon Bonaparte miał poić konia.
Przy jednej z dróg w Raduchowie znajduje się krzyż i obelisk upamiętniający 2 mieszkańców Raduchowa zamordowanych strzałem w plecy przez Niemców.
Decyzja o budowie zbiornika.
W latach 70 XX wieku podjęto decyzję o budowie zbiornika retencyjnego na rzece Prośnie (chociaż pierwsze plany budowy zbiornika miały miejsce już w latach 30). Najniżej położona miejscowość Raduchów w projekcie znalazła się na samym dnie zbiornika.
Zbiornik Wielowieś Klasztorna zaprojektowany został w 1978 i od tego czasu ludzie nie będąc pewni swojej przyszłości zaczęli wyprowadzać się z terenów, które mają zostać zalane. Lata mijały i co jakiś czas wracał temat budowy, co wtórowało tym, że kolejni mieszkańcy opuszczali Raduchów.
Przy maksymalnym poziomie piętrzenia zbiornik Wielowieś Klasztorna ma mieć powierzchnię około 2000 hektarów, a przy normalnym poziomie piętrzenia 1700 hektarów. W ramach inwestycji powstanie zapora czołowa, jaz przelewowo-upustowy, przepławka dla ryb, zapora boczna, przegroda podwodna oraz elektrownia wodna. Dlatego w budowę ma się zaangażować jedna ze spółek energetycznych. Na zbiorniku będzie możliwość prowadzenia gospodarki rybackiej. Będzie on również spełniał funkcje rekreacyjne.
Głównymi celami zbiornika ma być zabezpieczenie przed powodzią miasta Kalisza oraz terenów w dolinie Prosny i Warty. Dodatkowo zalew ma zabezpieczać te tereny przed suszą.
Domy opustoszały.
Domy, w których czas się zatrzymał... Kiedy konkretnie? Mimo że wykup pod budowę Zbiornika Wielowieś Klasztorna trwa od 2002 roku, to wnętrza domów mocno 'trącą' PRL-em. Ściany z peerelowskimi wzorzystymi tapetami czy przedpokoje wyłożone boazerią. Gdzieś w kącie zakurzony kredens, który niegdyś świecił na błysk. W innym zaś kącie zdezelowany tapczan. Jeszcze gdzieś indziej napotykamy na piec kaflowy, w którym rozpalano podczas zim, które wtedy były naprawdę srogie i długie. W jednym domu podziwiamy drewniany ganek, który coraz gęściej zarasta bluszcz. Bluszcz, który przez pustą wnękę po drzwiach powoli wdziera się do wnętrza domu...
Jednak największe skarby w każdym z tych domów znajdujemy na strychu. Zazwyczaj prowadzą na niego wyrobione, nie rzadko próchniejące już schody. Co czeka nas na górze? Stosy leżących na podłodze gazet. Najstarsza z nich wydana w latach 70-tych. Czarno-biały telewizor, w którym z pewnością wieczorami oglądano kiedyś „Dziennik Telewizyjny”. Porozrzucane stare buty, pokryte grubą warstwą sprzęty codziennego użytku. Słoiki po zaprawianych kiedyś przetworach, fiolki po lekach, metalowy stelaż łóżka czy rama pustej już fotografii- czytamy na blogu eksploratorów z bloga https://lokalni-penetratorzy.blogspot.com/
Życie trwa nadal.
Mimo, iż wioska praktycznie opustoszała, pozostali mieszkańcy do czasu przyjścia wielkiej wody prowadzą normalne życie.
W ostatnim zebraniu sołeckim, które odbyło się w marcu 2019 roku uczestniczyło 14 osób. Na pełnienie funkcji sołtysa zgłoszono dwie kandydatury: Pana Piotra Libudzica- dotychczasowego sołtysa i Pani Zofii Stacherzak. Wybrana została Pani Zofia Stacherzak natomiast w skład Rady Sołeckiej weszli Stanisław Bartłomiej, Czesław Grzelak, Grażyna Przybyłek, Lesław Przybyłek, Anna Stacherzak, Łukasz Stacherzak.
Ostatnie zabranie wiejskie:
Teraz decyzja o budowie zbiornika wydaje się już przesądzona. W 2015 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska wydał decyzję środowiskową, w 2017 udało się ją utrzymać w mocy przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Według ostatnich zapowiedzi zbiornik ma zostać wybudowany w ciągu najbliższych 10 lat i kosztować ponad miliard złotych.
Do tej pory pod budowę zbiornika wykupiono 1253 hektary. Pozostało do wykupienia około 606 hektarów. Negocjacje z rolnikami, nie udały się i dlatego reszta wykupów będzie prowadzona na mocy specustawy.
Wszystko wskazuje więc na to, że w najbliższym czasie wioska zniknie z mapy a ostatnie zamieszkane domy w Raduchowie znajdą się pod wodą.
Co potem?
Każdy kij ma dwa końce. Tyczy to się również Zalewu Wielowieś Klasztorna. Z jednej strony słuszne powody, dla których ma powstać ten zbiornik. Z drugiej zaś – co często ma miejsce przy realizacji tego typu przedsięwzięć – zmiany w środowisku naturalnym, które nastąpią po utworzeniu zalewu.
Między innymi zupełnemu zniszczeniu ulegnie torfowisko „Świerczyna”, które jest przyrodniczo cenne pod względem fauny i flory. Wraz z powstaniem zbiornika zniknie środowisko bytowe dla ptaków chronionych i zagrożone wymarciem, takich jak czajka, kszyk, remiz, rycyk, słowik rdzawy i szary.
Wycięta zostanie zabytkowa aleja dębowa, ciągnąca się wzdłuż drogi z Górskiego Młyna do Raduchowa, w całości usytuowana w czaszy zbiornika. Drzewa - nawet kilkusetletnie - 'pamiętające' kres dynastii Jagiellonów czy czasy rozbiorów Polski mają iść pod topór, a raczej pod ostrze piły łańcuchowej. Drzewa, które przez tyle lat, przez stulecia opierały się wiatrom, upalnym skwarom czy siarczystym mrozom...
Zniknie flora i fauna dzikich i naturalnych rzek. Zniknie spokój i poczucie, że są jeszcze miejsca, w których czas płynie wolniej; które żyją własnym powolnym rytmem z dala od wszędobylskiego pędu. Zniknie radość, że tutaj - w tym miejscu - bardziej ingeruje sama natura niż ręka człowieka- dodają Eksploratorzy z bloga Lokalni-Pentratorzy.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z wyprawy do Raduchowa w sliderze na początku artykułu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj