| Źródło: CKiS Kalisz
Niemcy kręcą film w Antoninie
Ekipa pod kierunkiem reżyser Anny Martinetz nagrywała sceny do filmu „Wujaszek Wania” na podstawie wydanego w 1897 roku dramatu Antona Czechowa. Jedno z najważniejszych dzieł w kanonie literackiej klasyki doczekało się więc niemieckiej wersji z mocnym antonińskim akcentem. Część scen powstającego filmu zrealizowano na korytarzach, sali głównej i 3 piętrze pałacu.
Anna Martinetz, reżyser filmu, w rozmowie z Radiem Centrum przyznała, że wnętrza pałacu to sceneria idealna dla jej drugiego w karierze filmu fabularnego: „Kiedy szukałam odpowiedniej lokalizacji zależało mi na miejscu, w którym możliwe byłoby wielopoziomowe spotkanie, w którym aktorów można rozmieścić przestrzennie na różnych poziomach. W poszukiwaniu takiego miejsca przeszukałam internet i znalazłam Antonin. Zakochałam się w pałacu kiedy tu przyjechaliśmy. Spodobały mi się galerie, umiejscowiony centralnie komin, który ciągnie się aż po sufit. Zrozumiałam wtedy, że pałac w Antoninie to miejsce, w którym mogę zrealizować moje zamierzenia inscenizacyjne”.
Zdjęcia powstawały w pałacu, ale ekipa korzystała też z przestrzeni parkowej, zarówno w wiosennej jak i zimowej scenerii. „Jest tutaj piękny krajobraz, wyszliśmy więc z aktorami na zewnątrz. Kiedy przyjechaliśmy do Antonina była już niemal wiosna, teraz jesteśmy jakby w środku zimy. Postanowiliśmy wykorzystać obie scenerie, kręciliśmy zarówno w śniegu jak i promieniach słońca” – powiedziała Anna Martinetz.
Jak wyglądał dzień z życia ekipy filmowej ? Początek codziennie o 7:30, wtedy na planie pojawia się reżyser i operator, montowane jest oświetlenie i przygotowywany plan. Aktorzy pojawiają się na planie o 8:30, praca jest intensywna bo ekipę ogranicza natura. Zdjęcia powstawały w dzień więc trzeba było zdążyć przed zachodem słońca. Koniec około godziny 16:30, to czas na omówienie tego co już zarejestrowane, a także pora na przygotowanie do następnego dnia.
Wnętrza Pałacu Książąt Radziwiłłów w Antoninie to także wymarzona scenografia, jak przyznała w rozmowie z Radiem Centrum reżyser Anna Martinetz, ekipa ograniczyła liczbę rekwizytów do minimum. „Do Antonina właściwie nie musieliśmy niczego przywozić, mamy tylko drobne rekwizyty takie jak książka, mapa, czyli elementy, których potrzebują aktorzy. Zawsze kiedy poszukuję lokalizacji dla filmu staram się wybierać miejsca, których nie trzeba dodatkowo aranżować, które to wszystko czego potrzebuję mają już w sobie”.
Po wizycie w Antoninie ekipa filmowa przeniesie się teraz na Dolny Śląsk do zamku Czocha, granicznej warowni nad Zalewem Leśniańskim na Kwisie, wcześniej sceny realizowano w bibliotece, na terenie dawnego klasztoru augustianów w Żaganiu.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj