Chris Holder w środku doborowej obsady w Gorzowie
Chris Holder ma ewidentnie problemy na starcie u progu sezonu 2024. Były mistrz świata słabo wychodzi spod taśmy, ale jest waleczny na dystansie. W sobotę w Gorzowie podczas XVIII Memoriału Edwarda Jancarza, Australijczyk w serii zasadniczej uzbierał 8 punktów. Ani razu nie wygrał, ale też ani razu nie przyjechał do mety ostatni. Po wyjściu ze startu zdarzało mu się to co najmniej 2 razy, ale wyprzedzał rywali.
W wyścigu 7 starszy z braci Holderów wygrał m.in. z brązowym medalistą IMŚ, Martinem Vaculikiem. W biegu 11 przyjechał do mety przed Kaiem Huckenbeckiem i Oskarem Fajferem, a w 15 za plecami zostawił Szymona Woźniaka i Wiktora Przyjemskiego.
W biegu 18 fatalnie przegrał start z 1 pola, ale zdołał wyprzedzić Kacpra Worynę i próbował się dobrać do skóry swojemu młodszemu bratu, Jackowi. Ostatecznie przyjechał do mety trzeci, gwarantując sobie awans do półfinału Memoriału Edwarda Jancarza.
Chris Holder uzbierał 8 punktów i zajął ósme miejsce. W naprawdę mocno obsadzonym turnieju, to całkiem niezwykły wynik Australijczyka, który od początku nie imponuje szczególnie formą i widać, że cały czas szuka prędkości. Na szczęście idzie to chyba w dobrym kierunku.
W półfinale z pierwszego - raczej najgorszego w tych zawodach - pola znów przegrał start i zdołał wcisnąć się tylko przed Martina Vaculika. Przegrał z kosmicznie szybkim Bartoszem Zmarzlikiem, ale próbował do końca kąsać Kacpra Worynę.
W wielkim finale wygrał Bartosz Zmarzlik przed Kacprem Woryną, Piotem Pawlickim i Danielem Bewleyem.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj