Przegrali w Gdańsku, ale są w play-offach (foto)

Początek meczu w Gdańsku był wyrównany. Ostrowianie prowadzili 4:3, ale później stracili 3 bramki z rzędu i po kontrze Mateusza Jachlewskiego w 8 minucie Energa Wybrzeże prowadziło 6:4.

Goście popełniali proste straty w ataku, z czego szły kontry i łatwe bramki dla gdańszczan. W 14 minucie Krzysztof Misiejuk otrzymał drugą 2-minutową karę. W 15 minucie po rzucie Patryka Pieczonki gospodarze wygrywali już 10:7.

W 17 minucie w ataku upadł na boisko Kamil Adamski. Sędziowie nie uznali obrony za faul i poszła kolejna kontra. Po tym czas wziął trener Kim Rasmussen, ale jego zespół po wznowieniu nadal miał problemy w ataku, a rywal wykorzystywał to bez litości. W 19 minucie było już 14:9 dla Wybrzeża. Obrona ostrowian praktycznie nie istniała.

Od stanu 17:13 dla Wybrzeża, ostrowianie rzucili 3 bramki z rzędu, grając dwa razy w przewadze. Kamil Adamski wcześniej nie wykorzystał rzutu karnego, ale 13 trafienie zanotował z połowy do pustej bramki. Wówczas o czas poprosił trener Patryk Rombel.

Zamiast rzucić bramkę na 17:14, ostrowianie dwa razy pozwolili na kontry gościom i zrobiło się 19:13. Gra siedmiu na sześciu w polu trzy razy nie wyszła Arged Rebud KPR Ostrovia i Wybrzeże trzy razy trafiało do pustej bramki. W 29 minucie gospodarze ponownie prowadzili różnicą 7 trafień 21:14. Do przerwy było 21:15 dla gdańszczan.

W drugiej połowie ostrowianie  poprawili nieco obronę, ale atak nadal wyglądał fatalnie. Sytuacje sam na sam z bramkarzem w kontrze marnowali m.in. Ksawery Gajek czy Przemysław Urbaniak.  W drugiej połowie przewaga Wybrzeża osiągała momentami 13 bramek, a ostatecznie gdańszczanie wygrali z Arged Rebud KPR Ostrovią Ostrów 36:28.

Biało-czerwone pasiaki sezon zasadniczy zakończą 1 kwietnia derbami Wielkopolski z Energą MKS-em Kalisz. Jeśli chcą wygrać prestiżowy pojedynek, muszą zaprezentować się o niebo lepiej niż w Gdańsku.

Energa Wybrzeże Gdańsk – Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów 36:28 (21:15)