9-letnia Weronika straciła tatę, teraz sama walczy o życie
Weronika to moje jedyne, długo wyczekiwane dziecko, którego nie mogę stracić. Ma zaledwie 9 lat, a tak wiele już wycierpiała. Była małą dziewczynką, kiedy zmarł jej ukochany tata, który nie doczekał przeszczepu... Jego serce nagle przestało bić i razem z nim umarła cząstka mnie. Umarły wszystkie nasze dotychczasowe marzenia, które zamierzaliśmy spełnić. Zostałam sama, bez pracy, z malutkim dzieckiem, ogromnym kredytem na dom, wciąż wierząc, że życie już dość nas skrzywdziło, a jedyne czego chciałam to czuć się bezpiecznie i spokojnie. Mój świat się zawalił, ale widząc uśmiech mojej kochanej córeczki, wiedziałam, że muszę dać radę i nie mogę się poddawać. Pomimo tego, że było mi bardzo ciężko, żyłam nadzieją na lepsze jutro. Nie sądziłam, że może mnie spotkać w życiu coś jeszcze gorszego. A jednak…
w sierpniu Weronika źle się poczuła, była wciąż zmęczona, miewała stany podgorączkowe. Postawiłam więc wykonać jej podstawowe badania. Telefon ze szpitala sprawił, że znów poczułam ogromny strach, ten sam strach jak wtedy, kiedy mój mąż trafił do szpitala... Usłyszałam od lekarzy diagnozę – ostra białaczka limfoblastyczna, która spowodowała, że moje serce rozpadło się doszczętnie. Strach przed utratą mojej kochanej córeczki jest paraliżujący, a przeciwnik, z którym przyszło nam się zmierzyć, jest bardzo niebezpieczny. Z jednej strony strach o życie dziecka, a z drugiej strach jak temu wszystkiemu podołam. Skąd wezmę pieniądze na lekarstwa, dojazdy? Skąd wezmę pieniądze na życie? Do tej pory jakoś dawałam radę, ale tym razem muszę prosić Was o pomoc...
Błagam, pomóżcie nam przetrwać ten straszny czas. Czas, w którym muszę walczyć o moją kochaną córeczkę, moją iskierkę! Jeśli stracę i ją moje życie straci sens...
- mówi mama Weronika- Mirosława
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj