Luksusowe marki vs sieciówki
Coraz to młodsze osoby prezentują się w ubraniach światowej sławy marek. Która z was chociaż raz nie zamarzyła o butach od Louboutina albo torebce od Chanel? I czy wszystkie te tak wspaniałe i zapierające dech w piersiach ubrania i dodatki nie tracą na swej atrakcyjności jak tylko „wygooglujemy” ich cenę? No w sumie to przecież wcale tego nie potrzebuję. Przynajmniej nie do momentu kiedy znów je u kogoś zobaczymy. I co wtedy? Możemy żyć marzeniami o księciu który oprócz białego rumaka będzie miał jeszcze kilka złotych kart kredytowych, lub, że przecież niedługo będzie nas stać. Wszystko ok, tylko czy naprawdę chcemy wydawać kilka tysięcy(!) złotych na jedną rzecz? Wiele jestem w stanie zrozumieć, ale jeśli chodzi o ceny niektórych „szmatek” to mam wrażenie, że z dnia na dzień świat staje na głowie. No dobrze, tylko co jeśli nadal chce mieć te buty, torebkę albo sukienkę? Wiecie, tak naprawdę bardzo chcę. Nie kupię przecież podróbki. Nie zależy mi na machaniu ludziom przed nosami metką czy znaczku większym od produktu. Chodzi o krój, kolor, materiał. Chodzi o to, że jak kobieta się uprze to nie ma zmiłuj. I tutaj z pomocą przychodzą sieciówki. Można? Można. Jest dostępna cena, jest wygląd prawie jak u oryginały. Jednakże prawie które oznacza taniej o kilka tysięcy, nie robi mi żadnej różnicy.
W galerii znajdziecie kilka propozycji jakie udało mi się wygrzebać odnośnie tańszych wersji luksusowych marek. A jakie jest wasze zdanie? Odkładać na oryginał, kupować tańsza wersje czy może poszukać czegoś zupełnie innego?