Stal Ostrów przystępowała do tego pojedynku w pogodnej atmosferze. Największa burza już przetoczyła się nad Ostrowem, ale grzmoty będzie jeszcze słychać długo. Podopieczni Łukasza Majewskiego i Andrzeja Urbana pojechali do Dąbrowy by spróbować zrobić coś z niczego. Nie ciążyła na nich żadna presja, bo ciężko mieć pretensje do mocno okrojonego składu zawodników, którzy ostali się po rewolucji kadrowej. Zwycięstwa wywalczyć się nie udało, ale miejmy nadzieję, że lepsze czasy są już na horyzoncie.