
Ukraińscy imigranci zarobkowi w Polsce – jaką rolę odgrywają dla gospodarki?

W Polsce pracuje ponad milion pracowników pochodzących z Ukrainy. Szacuje się, że przez następne lata liczba ta może rosnąć. Z perspektywy czysto ekonomicznej byłby to powodów do radości polityków, odpowiadających za rynek pracy.
Ilu imigrantów ukraińskich pracuje w Polsce i jaki jest do nich stosunek Polaków?
Zgodnie ze statystykami Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego pracowników ukraińskich w Polsce w 2018 roku było ponad 1,2 milionów. 330 tysięcy osób posiada pozwolenie na pracę, reszta pracuje na podstawie wydanych wiz. Ze względu na to, że imigranci z Ukrainy często podejmują się tzw. pracy na czarno, istnieje możliwość, że powyższa liczba jest znacznie większa.
W kontekście innych państw europejskich odsetek imigrantów zarobkowych w Polsce jest jednym z najwyższym, o czym rzadko można usłyszeć w mediach mainstreamowych. Według badań ankietowych obywateli polskich najczęściej pracowników pochodzenia ukraińskiego spotkać można w sklepach jako sprzedawców, magazynierów lub merchandiserów, a także na budowie jako pracowników budowlanych. Ukraińcy często podejmują także pracę na stacjach paliw, jako kurierzy i dowożący jedzenie na wynos. Choć wciąż jest niewielki, to jednak z roku na rok zwiększa się odsetek pracowników ukraińskich, przebywających na stałe w Polsce, którzy zajmują wysokie stanowiska managerskie i kierownicze w dużych korporacjach. Warto także zauważyć, że według wszelkich badań stosunek Polaków do imigrantów ukraińskich – w przeciwieństwie do imigrantów bliskowschodnich – jest pozytywny. Są to pracownicy szanowani, z którymi, zdaniem ankietowanych Polaków, praca przebiega owocnie.
Znaczenie imigrantów dla gospodarki państwa
Szacuje się, że imigranci ukraińscy wytwarzają łącznie ponad pół miliarda zysku dla polskiej gospodarki. Bez względu jednak na narodowość w określonych przypadkach napływ ludności zagranicznej jest konieczny dla przetrwania państwa w danej, zastanej formule.
Doskonałym tego przykładem mogą być dwie płaszczyzny – wzrost gospodarczy i system ubezpieczeń społecznych. Dla obydwu kwestii niezwykle ważny jest aspekt demograficzny, a – jak wiadomo – w Polsce jest on przedmiotem niebotycznie niekorzystnych wizji. Gospodarka szybko się rozwijająca to często gospodarka, w której rynek pracy zaczyna odczuwać luki na płaszczyźnie najmniej zarobkowych miejsc pracy. Dotyczy to głównie pracy fizycznej. Napływ dodatkowego kapitału ludzkiego w tym zakresie jest w stanie pomóc zarówno w skali makro (państwu, gospodarce państwa), jak i w skali mikro, aby rodzimi przedsiębiorcy mieli możliwość zatrudnienia ludzi do pracy i dalszego rozwoju.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj