Sukces w biznesie firmy z Odolanowa
Firmą, która niewątpliwie taki sukces osiągnęła jest firma Wiązary Burkietowicz, mająca swoją siedzibę w Odolanowie. Połączenie tradycji z nowoczesnością, to chyba najlepsze słowa by opisać firmę, która działa na rynku już 120 lat.
Zadaliśmy kilka pytań Marcinowi Burkietowiczowi , by poznać kilka faktów na temat jednej z większych firm w naszym regionie.
Jak udało się dojść do miejsca w którym teraz znajduje się firma?
Ciężką pracą i zaangażowaniem zarówno właścicieli, jak i pracowników. Niektórzy z nich są z nami już od 20-30 lat. Nasza rodzinna firma powstała w 1895 roku, tak więc była to droga dosyć długa. Wszystko zaczęło się od stolarni, później pojawił się tartak, a następnie również produkcja wiązarów dachowych. Dziś dostarczamy więźby na 600-700 dachów rocznie. Jako jedni z nielicznych wdrożyliśmy system zakładowej kontroli produkcji, którego potwierdzeniem jest europejski znak zgodności CE. Wiązary bez znaku CE teoretycznie w ogóle nie powinny być wprowadzane na rynek, choć wielu producentów w Polsce na to nie zważa. Nasza polityka jakości przekonała do siebie m.in. większych inwestorów: markety, firmy wznoszące hale magazynowe i produkcyjne, czy deweloperów budujących budynki wielorodzinne. Szybko wzrastało także zapotrzebowanie na więźby ze strony inwestorów indywidualnych. Rozwój firmy nabrał tempa. Nie przejadaliśmy zysków, reinwestowaliśmy je w prowadzone przedsiębiorstwo. Tak zresztą dzieje się nadal. W kwietniu przyjadą do nas z Niemiec pilarki tarczowe firmy EWD, a tartak w Odolanowie stanie się jednym z najnowocześniejszych w kraju.
Jaki jest największy sukces biznesowy firmy Wiązary Burkietowicz?
Pozycja lidera na polskim rynku, którą utrzymujemy nieprzerwanie od kilku lat. Staliśmy się największym polskim producentem wiązarów dachowych łączonych w technologii płytek kolczastych. Dziś prawie 1/3 wszystkich wiązarów wytwarzanych w Polsce w tej technologii, powstaje w Odolanowie. Co natomiast sprawia największą satysfakcję, to fakt, że mamy 95% zadowolonych klientów. To dla nas ważne, w końcu to co robimy poświadczamy także własnym nazwiskiem.
Jakie macie plany na najbliższą i trochę dalszą przyszłość?
Uruchomimy tartak naszych marzeń. Tak, o parametrach technicznych naszej inwestycji w tartak, można by oczywiście opowiadać długo. Ale nie byłaby to jeszcze cała o niej prawda. My po prostu zawsze chcieliśmy mieć takie maszyny. Od kiedy zobaczyliśmy je po raz pierwszy w Niemczech. Po latach ciężkiej pracy, udaje nam się zrealizować to marzenie. Maszyny przyjeżdżają w kwietniu, w sierpniu próbnie uruchomimy linię, a przez następne miesiące będziemy optymalizować jej działanie. Za rok, półtora zmodernizowany Tartak Burkietowicz ruszy pełną parą. Chcemy też oczywiście pozostać liderem w produkcji prefabrykatów z litego drewna i wprowadzać na rynek nowe produkty dla budownictwa. Stać się marką pierwszego wyboru. Więcej uwagi poświęcimy również rynkowi lokalnemu, najbliższej okolicy. To nie jest tak, że realizujemy wyłącznie wielkie zlecenia. Można u nas zamówić nawet kilka desek. Chciałbym, żeby każdy majsterkowicz, stolarz, cieśla w okolicy wiedział o tym i nie wahał się przyjść, zadzwonić, sprawdzić.
Wiemy, że sponsorujecie m.in. sportowców, jak wygląda Wasza współpraca z lokalną społecznością?
O to spytajmy może lokalną społeczność. Dajemy pracę 70 rodzinom. Do tej pory koncentrowaliśmy się głównie na zorganizowaniu pracy właśnie dla tej małej społeczności, skupionej wokół naszej firmy. Ale stopniowo staramy się angażować coraz więcej. Regularnie wspieramy drużynę kickbokserską CenterTeam Odolanów. Jesteśmy też jednym ze sponsorów mającego odbyć się pod koniec marca tego roku II Ostrowskiego ICE MAT Półmaratonu. Startuje w nim zresztą nawet jeden z naszych pracowników, Michał Przerwa. Także będziemy gorąco kibicować. W lipcu chcielibyśmy zaproponować współpracę przy jednej z imprez towarzyszących obchodom 600lecia Krotoszyna.