| Źródło: Facebook Kamil Sierański
Doznał udaru słonecznego, trząsł się jak galareta, ale jedzie dalej
-Po ciężkiej batalii, walce z pogodą, przeciwnościami losu i samym sobą, udaje mi się jakoś cudem dotrzeć na południowe wybrzeże Hiszpanii w okolice Kadyksu. Około dwóch tygodni zajęły mi działania, by przedostać się z północy z San Sebastian na południe, przecinając Hiszpanię na pół – pisze Kamil Sierański.
-Wymagało to nie lada wysiłku, dobrej strategii, przychylności losu i szczęścia. Tym razem się udało, choć niestety przepłaciłem to udarem słonecznym oraz odwodnieniem. To straszne uczucie, kiedy masz drgawki, głowę chce rozsadzić na pół i trzęsiesz się z zimna jak galareta, a na zewnątrz jest przecież 40 stopni Celsjusza – opisuje we wstrząsających słowach swoje przeżycia ostrowianin.
Na prom do Maroka nauczycielowi wychowania fizycznego z Ostrowa zostało około 150 kilometrów. Następnie musi on wrócić do Hiszpanii i przejechać jeszcze około 250 km do Malagi, by stamtąd, już nie na rowerze, ruszyć w drogę powrotną do domu.
-Teraz muszę doprowadzić organizm do względnego funkcjonowania i od wtorku chciałbym wznowić działania, jeśli tylko będzie to możliwe. Tym razem idę w zaparte, idę po swoje i nie mam zamiaru zrezygnować. Jeśli nie dam rady jechać, będę rower prowadził. Muszę to jakoś wytrzymać i tam dotrzeć. Cel jest już tak blisko – podkreśla Kamil Sierański.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj